Posłowie także potrafią myśleć samodzielnie. Ale czy szefostwo o tym wie? – Maciej Barabasz

 

Chciałbym zadać to pytanie głównie kierownictwu Platformy Obywatelskiej, które jak dowiadujemy się z ostatnich doniesień „Dziennika”, postanowiło instruować swoich partyjnych kolegów poprzez „ściągawki”, na których umieszczają odpowiedzi na niewygodne pytania, które mogą się pojawić w wywiadach prasowych (a swoją drogą, trzeba przyznać, że ci dziennikarze to faktycznie niezłe hieny! Jak oni mogą obrzucać naszych wspaniałomyślnych, Bogu ducha winnych polityków?! ). Zaznaczam, że  nie tylko posłowie partii rządzącej otrzymują takowe instrukcje. Np. o PiS-owskich „ściągawkach” już dawno było głośno w mediach (wygląda jednakże na to, że podwładni Jarosława Kaczyńskiego już o sprawie zapomnieli, bo przeczytawszy doniesienia „Dz” wszyscy jak jeden mąż zaczęli niczym karabin maszynowy strzelać w stronę członków partii rządzącej). Zgoda-partia polityczna to grupa ludzi o podobnych poglądach, ale nie identycznych!

 

Problem polega na tym, że coraz rzadziej możemy w Sejmie dostrzec posłów, którzy nie obawiają się wygłaszania własnych opinii i poglądów. A obawiają się zapewne kierownictwa, któremu należy być posłusznym, bo w końcu te kilkanaście tysięcy złotych diety piechotą nie chodzi, a nikt nie chce „wypaść z obiegu” i zostać usuniętym z list wyborczych. Przez to mamy w Sejmie kilkudziesięciu Donaldów Tusków, kilkudziesięciu Jarosławów Kaczyńskich (trzeba jednak zaznaczyć, że w przypadku PiS-u niewielu ma aż tak radykalne poglądy jak sam wódz).

 

Niedługo dojdzie do tego, że polityk „przepytywany” w Sejmie z poczynań swojej partii będzie zmuszony co i rusz sięgać po karteczkę, by zapuścić żurawia…

 

Podczas moich rozmyślań przypomniała mi się scena z kultowego filmu „Kariera Nikosia Dyzmy”, w której rudy Cezary Pazura mówi do członków rządu: „Chcieliście mnie oszukać. Chcieliście mną pomiatać i decydować o tym, co będę mówił. Chcieliście, żebym był waszą marionetką…”. Po czym dodaje z uśmiechem na twarzy: „No to będziecie mieć takiego premiera, o jakim nawet nie śniliście!”. Obawiam się, że ta scena perfekcyjnie obnaża obraz polskiego parlamentu. Nie da się zaprzeczyć – wielu posłów to osoby bardzo inteligentne, posiadające własne poglądy. Niestety, jak już wspomniałem, boją się je prezentować. I dają sobą bezczelnie pomiatać i manipulować szefostwu. A szkoda, gdyż trzeba przyznać, że 460 Januszów Palikotów (każdy o oryginalnym światopoglądzie, rzecz jasna),  to byłoby naprawdę coś… Choć trzeba przyznać, że taki Sejm na dłuższą metę stałby się zapewne męczący…

Maciej Barabasz

Comments

comments

Dodaj komentarz