Wieść o samobójczej śmierci Andrzeja Leppera zaskoczyła nas wszystkich. Kolejny raz mamy do czynienia z szokującymi plotkami i najważniejszym, choć najbardziej zapomnianym w tym całym zamęcie – ciałem człowieka, którego życia nie da się już przywrócić.
Dlaczego o wszystkich politycznych wiadomościach wiemy od razu, a o tych życiowych sprawach polityków, skądinąd osób publicznych, ich bardzo przyziemnych problemach, dowiadujemy się dopiero, gdy jest już za późno? Widząc ten medialny bum, przypominam sobie reakcję Polaków na wieść o śmierci Barbary Blidy i prezydenckiej pary. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w telewizji zaczęły ukazywać się piękne zdjęcia, na których widnieli uśmiechnięci ludzie, wzbudzający sympatię wszystkich rodaków. W świecie politycznym, który jest areną dla wrogich byków, potrzebna jest czyjaś śmierć, by można było zacząć mówić o kimś, jak o przyjacielu i wspaniałym człowieku. To niesamowite, z jaką łatwością, członkowie wszystkich partii, które za życia umarłego były z nim w ogromnym sporze, później są w stanie wygłaszać przed kamerami długie mowy, o „wspaniałym człowieku”, o „takim, jakiego już nigdy na politycznej scenie nie będzie”. Jaka wielka szkoda, że politycy nie występują z wykrywaczem kłamstw. Przy każdym ich wystąpieniu przydałby się taki Pinokio-nometr, który w rzetelny sposób sprawdzałby dla obywateli prawdziwość słów, które dziś są rzucane na wiatr.
Amy Winehouse zyskała wielu fanów po śmierci. Tak samo jest z Andrzejem Lepperem. Człowiek, który był często wyśmiewany, dziś doczekał się internetowych zniczy na popularnych portalach. Wszyscy uważamy polityków za silne osobowości, które nie przebierają w słowach w politycznych gierkach. Dopiero po tragedii takiej, jak ta, mamy okazję poznać ich prawdziwe oblicze. Jestem ciekawa, kiedy Polacy nauczą się doceniać ludzi za ich życia? Minął rok i wszyscy wspominają Marię Kaczyńską jako wspaniałą panią prezydentową. To tylko kwestia czasu, jak szybko Andrzej Lepper stanie się ulubionym politykiem Polaków, mądrych zawsze po szkodzie.