Prawybory… – Tobiasz Wałkiewicz, Liceum Ogólnokształcące nr XIII Wrocław




 

Jarosław Kaczyński jest bez wątpienia jednostką wybitną. Niedawno przekonaliśmy się również, że wie wszystko. Ma nawet takie informacje, które sprawią, że jak „Tusk postawi na Sikorskiego, będzie się miał z pyszna". A wszystko to dlatego, iż niejaki Donald wpadł na szatański pomysł, co by tu zrobić, żeby do funkcji głowy państwa dobrał się w końcu ktoś z jego partii. Wymyślił prawybory. Naturalnie nie jest to element kampanii wyborczej. Zresztą kogo to obchodzi? Najważniejsze, że widzimy na ekranach telewizorów dwóch facetów, którzy mówią o swojej kandydaturze, na kandydata na prezydenta. Tym czasem konkurencja się denerwuje i nawet jednostkom wybitnym puszczają nerwy. Dlaczego też oni wcześniej na to nie wpadli? Tymczasem Komorowski i Sikorski zbierają kolejnych wyborców i nie ważne, czy to już kampania, czy też nie. W ten sposób, gdy oficjalny wyścig do Pałacu Prezydenckiego się rozpocznie, kandydat, który wygra w prawyborach, będzie już biegł.

Pretendenta na prezydenta, startującego z Platformy Obywatelskiej, miał wskazać Donald Tusk. Ale nigdy nie wiadomo, co ludziom strzeli do głowy. Jeszcze powiedzą, że im się wybrana przez nich głowa państwa nie podoba. Gdyby tak się stało i gdyby się wtedy okazało, że to ten z PO jest tą głową, wina spadłaby też na obecnego Prezesa Rady Ministrów. A gdy premier się pomyli, to znaczy, że dupa nie premier i już nim drugi raz nie będzie. A tak, dzięki prawyborom się wymigał przed odpowiedzialnością. Nie on zawali, więc nie zrobi nic złego, zatem będzie mógł zasiąść na stołku szefa rządu na kolejną kadencję, z czystym sumieniem.

Co z innymi partiami? Polskie Stronnictwo Ludowe przestraszyło się, że Platforma tak szybko się wzięła do roboty, więc postanowiło, że wskaże swojego kandydata wcześniej niż zamierzało. Pan Jarosław oczernił Sikorskiego, ale wiele mu to nie dało (nie licząc sprawy sądowej z Giertychem). Jednak na kongresie Prawa i Sprawiedliwości zapowiedziano, że fajnie by było, jakby to Lechu ponownie kandydował. Póki co, prowadzi on taktykę pod tytułem: „jeszcze nie wiem, może, zobaczymy”.

Wygląda na to, że wszystko toczy się po myśli Tuska. PO ma przewagę, konkurencja jeszcze się do końca nie obudziła… Tylko dlaczego drugim kandydatem na kandydata został Radosław Sikorski? Paweł Poncyljusz z PiS – u uważa, że wynik jest ustawiony, a Radka wystawiono „na zająca”. Cokolwiek to znaczy, powinniśmy się tego chyba bać…

Tobiasz Wałkiewicz, Liceum Ogólnokształcące nr XIII Wrocław

Comments

comments

Dodaj komentarz