Prezydent podróżnik – Paweł Nakraszewicz Liceum Ogólnokształcące nr XIII, Wrocław




 

Polska znów na pierwszym miejscu Kabaretowej Sceny Europy. Wielu ludzi przyczyniło się do tego sukcesu. Pan prezydent, przedstawiciele MSZ-u, przy drobnym udziale władz rosyjskich.

Afera (popularne ostatnio słowo) związana z obchodami siedemdziesiątej rocznicy zbrodni katyńskiej rozpętała się po zaproszeniu PREMIERA Polski przez PREMIERA Rosji. Na nieszczęście Lecha Kaczyńskiego on nie dostał od Putina pisma z prośbą o przyjazd. Znikąd ten precedens się nie wziął. Nie zapominajmy, że jest to owoc współpracy rządów obu premierów, a także antyrosyjskiej parapolityki zagranicznej PiS-u. Przepraszam. Pana prezydenta, który jest naturalnie bezpartyjny. Komu jest potrzebne kolejne ogniste przemówienie, które w żaden sposób nie pomaga Polsce, jak to na  Westerplatte? A już na pewno deklaracja pojednania narodów, które przecież najbardziej ucierpiały w czasie wojny nie znajduje odzwierciedlenia w naszej polityce. Ale nic straconego, ponieważ głowy państwa, mimo braku zaproszenia, nie może zabraknąć na uroczystości, na której jest szansa na wypomnienie Rosjanom zbrodni popełnionej wobec Polski. Oczywiście Kreml wiedział, że takie pominięcie Lecha Kaczyńskiego rozjuszy go jak czerwona płachta byka. Niestety matador wygrał, a kolejnych problemów w związku z wizytą w Katyniu końca nie widać. Prezydent jak postanowił tak zrobi. Z jego kancelarii przesłano list w sprawie uczestnictwa w uroczystości do ambasady Rosji. Ku zdziwieniu i konsternacji obu stron list nie dotarł, a przynajmniej nie zawierał żadnych istotnych informacji. Pismo, także przesłane zostało do MSZ-u, który zaczął pilotować sprawę i zapewniał, że kilkakrotnie rozmawiał już z drugą stroną o wyjeździe i, że rozwiązanie sprawy to tylko kwestia formalności. A oficjalna nota jak nie była wysłana tak nie jest. Dlaczego tyle zwlekali? Rzecznik MSZ-u oświadczył, że zostanie wysłana, gdy Rosjanie podejmą podstawowe kroki w przygotowaniach. Z kolei federacja nie rozpocznie organizacji bez oficjalnego pisma. I pojawia się nowy spór co powinno być pierwsze? Ale skoro oficjalnie prezydent nie jedzie, to po co się przygotowywać na jego wizytę? Koniec, końców po paru dniach dokument został wysłany. Tylko dlaczego tak późno? Radosław Sikorski zaniedbał sprawę i to na pewno nie przysporzy mu zwolenników w perspektywie prawyborów. Widocznie był zajęty właśnie promowaniem się i zapomniał o swoich podstawowych obowiązkach. Miejmy nadzieję, że to koniec perypetii bohaterów sporu ciągnącego się niczym Moda na sukces.

Paweł Nakraszewicz Liceum Ogólnokształcące nr XIII, Wrocław

Comments

comments

Dodaj komentarz