Śledząc aktualne wydarzenia na scenie politycznej,
przypomina mi się, co kiedyś powiedziała moja babcia:
„…Kaczory nas zgubią! Za ich kadencji Sejm się rozpadnie! (liczne przymiotniki dotyczące owych „Kaczorów” zostały pominięte dla naszego dobra).
No i co tu dużo pisać? Nasz wspaniały rząd chyli się ku upadkowi. Na światło dzienne wychodzą coraz to ciekawsze spiski i układy. Niedawno nasz szanowny prezydent zawiódł się poważnie na niejakim Kaczmarku i od kiedy ów pan przyprowadził do niego nowego szefa policji, który, jak mówi zrobił na nim „oryginalne wrażenie” (zaraz, zaraz… czy wrażenie może być „oryginalne”?) prezydent jasno i klarownie wyraził co o tym wszystkim sądzi: „Od tej pory zaczęły się pewne działania, które dały pewne informacje, które są do ujawnieni.”. Może powinnam powstrzymać się od tego pytania, ale cóż ten nasz Wódz miał z polskiego?
Warto zauważyć, że w tym całym rozgardiaszu i harmidrze nikt nie zwrócił uwagi na przytoczone nagrania rozmów szefa policji i ministra. Rozmawiają oni szyfrem o panu z Gdyni, informują się o akcji CBA, ustalają fałszywe zeznania i alibi. Przypominają mi się teraz wszystkie te piękne hasła wyborcze naszych polityków i… dostaję nagłego ataku śmiechu. Czy ktoś jeszcze wierzy w ten rząd, czy może już lepiej byłoby głosować na partię Edwarda Ąckiego, czyli „Partię Ę Ą”? Hasło wyborcze partii to: „Szczerzy do bólu”, a główne założenia głoszą: „Obiecujemy wam, że nakradniemy najpierw trochę dla siebie, a potem będziemy kraść dla was”. Są przynajmniej szczerzy i nie rozumiem, czemu reszta partii nie wpadła na takie bystre postulaty jak Majewski. Przecież pasują prawie do każdego polityka.
Oczywiście reszta Sejmu na ostatnie wydarzenia nie pozostała obojętna. Eksminister Roman Giertych (czy jak kto woli Romek Co Mundurków Nie Doczekał) twierdzi, iż „uderzono w ludzi, którzy zdecydowali się mówić prawdę o PiS”. Hmm… Giertychowi znudziło się już bycie komunistą, liberałem czy demokratą. A ponieważ zmienia swoje poglądy jak Cassanova obiekty westchnień, chce się teraz pobawić w „mądrego i oświeconego” i przeciwstawia się ciemnocie PiS-u”. No cóż, trzeba próbować wszystkiego. Z lekturami mu nie wyszło, ale dopiął swego i religia do średniej będzie wliczana. Ciekawa jestem, jak to będzie wyglądało. Będą nas pytać z pacierza, kazać wykuć na pamięć definicję Boga czy może jako pracę domową zadadzą słuchanie Radia Maryja? Ach, zapomniałabym! Jak się pójdzie na pielgrzymkę, to dodatkowa szóstka wpadnie do dziennika!
Jednak nie wszyscy martwią się sprawami kraju i pewnie już teraz ćwiczą kroki do walczyka. Mam tu na myśli oczywiście Krzysztofa Bossaka i Sandrę, królową Egiptu. Będziemy mogli oglądać ich w programie „Taniec z Gwiazdami”. Tylko nie rozumiem jednego. Jakie z nich są gwiazdy? A może oni już też wiedzą, że koniec bliski i dlatego będą próbować sił w show – biznesie? Może też gadali z moją babcią?
Ich zachowanie jest świetnym przykładem „dbania o dobro kraju”, czyli każdy sobie rzepkę skrobie.
Wszystko wskazuje, że przepowiednia mojej babki może się sprawdzić. Niedawno Lech Kaczyński w akcie desperacji stwierdził, iż „7 września powinno nastąpić samorozwiązanie Sejmu. Będzie to najlepsze rozwiązanie dla Polski”. No pewnie, że najlepsze, bo jedyne. A co na to babuleńka?
„Cyrk odjedzie, ale artyści zostaną”- rzuca uśmiechnięta.