Przypisane zasługi – Magdalena Madeja,

Jacek Kurski i Roman Giertych maksymalnie podnieśli i tak wysoką temperaturę piątkowych obrad w Sejmie. Były minister edukacji narodowej jako jedyny zachował przytomność umysłu, i zamiast wygłaszania swoich wyuczonych fraz, popisał się błyskotliwością

i umiejętnością zapędzania w kozi róg nawet najbardziej „grubych ryb” PiS – u.
 
A wszystko dlatego, że poseł PiS – u został ojcem. Jednym z wielu ojców sukcesów IV RP i to całkiem przypadkiem. Podsumowująca mowa tuż przed zakończeniem niechlubnej kadencji okazała się ze strony partii Kaczyńskiego stekiem kłamstw i bzdur. Wreszcie elektorat dowiedział się, że zawdzięcza tak wiele PiS – owi, który jest za, a nawet przeciw. Kurski z dumą wymieniał zasługi rządu IV RP. Mundurki, ulga prorodzinna, becikowe… Najwyraźniej w poglądach swojej partii nie jest w ogóle zorientowany albo liczył na nieuwagę swoich słuchaczy. Tym razem się jednak nie udało skłamać w żywe oczy. Giertych obnażył jawne oszustwa Kurskiego z sejmowej mównicy. Jak się okazało, PiS bojkotował ustawy, do których wprowadzenia w życie, teraz, pretenduje. Sam Kurski był w tych kwestiach aż dwa razy na „nie”, a kiedy głosowano w sprawie ulgi prorodzinnej, jego miejsce w ławach sejmowych było puste. Kłamca IV RP, jak nazwali go sami posłowie obecni na sali obrad, próbował coś prostować, ale klęska była nieunikniona. Giertych pojawił się po raz drugi na mównicy i skutecznie uciął sprostowanie Kurskiego. Poseł PiS – u nawiązywał do pomyłki w jego klubie, na co jego przedmówca krótko zripostował: „W Senacie też się pomyliliście”. Kurski był zbity z tropu i do końca tak siedział, jakby zaraz miał się zapaść pod ławę. Giertych zwyciężył, pozostawiając przy swoim przeciwniku plakietkę „oszust”. Rzeczywiście, gdyby nie byli koalicjanci, rząd nie miałby się czym chwalić przed „ciemnym ludem, który wszystko kupi”. Po dwóch latach chaosu politycznego mógłby tylko powiedzieć: „Wszystkich prześwietliliśmy, wszystkich wywaliliśmy, sami zostaliśmy. Dlatego wnosimy o samorozwiązanie”.  Zachowanie  PiS – u na tym posiedzeniu przypomniało mi pewien dowcip. Chłop (czyt. Kurski) przyjechał  na targ sprzedawać ziemniaki i krzyczy: „Ziemniaki przywiozłem!!!” A na to koń (to taki zbieg okoliczności) mówi ze złością: „ tyś przywiózł, tyś…”.

 

 

Magdalena Madeja,

Comments

comments

Dodaj komentarz