Publiczny cyrk – Mateusz Hołda




 

W zeszły poniedziałek siedziba Telewizji Polskiej przy ulicy Woronicza w Warszawie zamieniła się w arenę, lecz trudno mi powiedzieć, czy była to arena walki, czy cyrkowa.

Widowisko to relacjonowały wszystkie stacje radiowe i telewizyjne, na miejscu nie było tylko kamer TVP, co wcale nie wydaje się dziwne.

 

Wszystko zaczęło się od tego, że nowo mianowany w sobotę na p.o. prezesa Bogusław Szwedo próbował dostać się do swego gabinetu i przejąć władzę od poprzednika – Piotra Farfała, bez przepychanek jednak się nie odbyło. Usunięty ze stanowiska postanowił sprytnie przedłużyć swe rządy, zakazał ochronie wpuszczania do budynku nowego zarządu z prezesem na czele. Prawowity prezes dotarł wszakże do recepcji, ale nie zamierzał walczyć z ochroną (która faktycznie teraz podlega jemu). Próby kontaktu telefonicznego z poprzednikiem zakończyły się fiaskiem, najpierw rozłączył się, następnie udawał, że jest zajęte. Szwedo złożył jedynie dokument potwierdzający odwołanie z funkcji Farfała oraz oficjalny wniosek o wydanie przepustki, i niczym na wodza przystało wygłosił uniwersał do pracowników, by ci nadal wypełniali należycie swe obowiązki.

 

Nowy Prezes ostatecznie musiał się poddać, nie dotarł do gabinetu. Mógł jedynie skorzystać z krzesła, które przygotowywali dla niego przed budynkiem związkowcy z Woronicza, zaś na jego poprzednika czekała … taczka..

 

Być może Piotr Farfał myśli, że będzie sprawował władzę w spółce dopóki nie opuści swego gabinetu, musi jednak pamiętać, że prezesem się bywa i kiedyś trzeba ze sceny zejść – w jego przypadku na szczęście pokonanym. Mam nadzieję, że nie zamieszka on na stałe w swoim biurze i kiedyś pozwoli na normalne funkcjonowanie zarządu TVP. Wierzę też, że polski podatnik nie będzie ponosił kosztów tej całej afery.

 

Jak dowiadujemy się od nowego prezesa spółki, nie zamierza on walczyć ze swym poprzednikiem, cierpliwie zaczeka na oddanie swego fotela, lecz nie wyklucza wkroczenia do gabinetu w asyście policji. Jak dzieci – biją się o zabawki.

 

Najbardziej jednak martwi mnie fakt, że spektakl ten wystawiany jest na wszystkich scenach europejskich. I z całą pewnością jest to premiera tego typu przedstawienia.  Jak mówi sam Szwedo to ,,pierwszy przypadek w cywilizowanym życiu gospodarczym, kiedy prezes się okopał” i najwyraźniej  nie uznaje faktu utraty urzędu. Nie rozumiem tylko dlaczego w ogóle dopuszczono do tej sytuacji? Czy polski rząd pozbawiony jest już wszelkiej władzy nad spółkami Skarbu Państwa? Czy nie można sprawnie, skutecznie i co najważniejsze bez rozgłosu odwołać ze stanowiska prezesa Państwowego Przedsiębiorstwa? Czy musimy być pośmiewiskiem dla całego Świata Zachodniego?

 

Wojnę o fotel prezesa TVP można porównać jedynie do walki pomiędzy premierem i prezydentem o ,,krzesełko” na szczytach Unii Europejskiej.

Jednocześnie śmieszne i żałosne.

Mateusz Hołda

Comments

comments

Dodaj komentarz