Za nami kolejna debata dotycząca Amber Gold, która, już chyba tradycyjnie, nie wniesie do dyskusji nic konstruktywnego. Przynajmniej dopóki opozycja nie przestanie bezustannie powtarzać: „To wina rządu”, a premier i jego drużyna odpowiadać: „To wina rządów, ale nie naszych, tylko poprzednich”. Bo na tym te nasze narodowe deliberacje polegają.
Nie wiem, czy my, Polacy, kiedyś dorośniemy. Jeżeli wygrywamy, natychmiast rozpiera nas duma, gnuśniejemy i osiadamy na laurach. Jeżeli zaś przegrywamy, wszystko, włącznie z głodem w Afryce, jest błędem naszych oponentów. W takich chwilach wychodzą bardzo dziecinne założenia większości partii – „Albo będzie tak jak my chcemy, albo nie będzie w ogóle”.
Jest takie dosyć zabawne, lecz niestety prawdziwe powiedzenie – większość Polaków wierzy w Boga na złość komunistom. My nigdy dokładnie nie analizujemy, w co wierzymy, jak wierzymy, czy w naszej wierze pojawiają się niejasności. Ksiądz powiedział, jak powinno być i wystarczy, więcej nam nie trzeba. Cieszę się więc, iż Kościół, do tej pory mający dla mnie absolutnie negatywny wizerunek, że wspomnę tylko o aferach pedofilskich, Radiu Maryja bądź kapłanie Natanku, wykonał tak ważny krok w stosunkach polsko-rosyjskich. Jak doskonale wiem, do tej pory, patriarcha bratniego narodu jeszcze nigdy nie zawitał w nasze skromne progi. Miejmy nadzieję, że wraz z nim przybędą zmiany, fundamentalne ocieplenie, wrak pewnego aeroplanu, a także cała prawda o sowieckich zbrodniach, od których Moskwa bezsensownie się odcina. W rozmowach z Cyrylem zabrakło tylko naszego wybaczenia (co potrafimy robić, zazwyczaj w złym miejscu i czasie) oraz prośby o nie (czego, mimo tak długiego istnienia na mapach świata, jeszcze się nie nauczyliśmy).
Tymczasem, mogłoby się wydawać, iż na głowach Donalda Tuska i kompanii przybywa coraz więcej siwych włosów. Podniesienie wieku emerytalnego, ACTA, skandal w służbie zdrowia, najnowsza afera z Amber Gold – to wszystko może sprawić, że wyborcy odwrócą się od Platformy Obywatelskiej i poszukają innych opcji. Szefom opozycyjnych partii powinno przed wszystkim zależeć na stworzeniu alternatywy, niestety, póki co, nikt nawet nie majaczy na horyzoncie.