Rocznicowe fetowanie – Klaudia Fabisch

Ważne historyczne wydarzenia wymagają upamiętnienia. Tym bardziej jeśli chodzi o naszą wolność i niezależność. W końcu Polska kraj patriotyczny, z chlubą obnosi się ze swoją narodową tożsamością, chętnie poprzygląda się też wystawnym uroczystościom, które doskonale oddadzą wspaniałą podniosłą atmosferę tych ciężkich, okupionych heroizmem czasów. Sami najwyżsi dostojnicy państwowi dokładają wszelkich starań, aby wszystko przebiegło bez zarzutów. Sytuacja maluje się prawie idealnie. Bo, jak to w naszych wyższych sferach władzy bywa, nie zawsze dobre chęci przekładają się na znakomite rezultaty. Ach, ten nieszczęsny bal! Ileż to prezydent Lechu potu wyleje, aby dopiąć wszystko na ostatni guzik! Ale gra warta świeczki. Przecież tu rozchodzi się o huczna na całą Europę fetę z okazji 90.rocznicy odzyskania przez Rzeczpospolitą Polskę niepodległości. Dlatego nie może zabraknąć tu najważniejszych w świecie przywódców – życzliwego sąsiada – Dmitrija Miedwiediewa, kochanego polskiego sojusznika Busha i zawsze nam przychylnego Sarkozy’ego. Do tego jakże zacnego grona należy dodać  prezydenta Saakaszwilego, który nie omieszka skorzystać z okazji spotkania ze swym serdecznym przyjacielem, tańcząc poloneza w podzięce za wspaniałą postawę wobec złej Moskwy. Zaproszenia już oczywiście wysłane. Nic tylko czekać na pozytywną odpowiedź. Jak twierdzi „doktor od spinek”, zwany także Adamem Bielanem, na pewno swoją obecnością zaszczycą nas czterej prezydenci, którzy ostatnimi czasy towarzyszyli naszemu Lechowi w Gruzji. Co z resztą? Doskonale sprawę podsumował tygodnik „NIE”: „Jak pamiętamy z dzieciństwa, w każdej klasie był taki nieszczęśliwy dzieciak, który urządzał urodziny, na które nikt nie przychodził, bo nikt go nie lubił”. Wielką niewiadomą pozostają krajowi goście, albowiem jak na razie kancelaria prezydenta nie kwapi się z rozsyłaniem zaproszeń. Wiadomo, bardziej liczy się międzynarodowe towarzystwo. Na spokojnie można porozmawiać, omówić istotne dla Polski kwestie. Łącząc tym samym przyjemne z pożytecznym. Pomarzyć można, bo nie ulega wątpliwości, że ci „ważniejsi” mają ważniejsze sprawy niż  polskie balowanie … A prezydent tak się stara: zmienia swój surowy wizerunek, staje się rozrywkowym człowiekiem, daje wyraz swojego przywiązania i szacunku dla ojczyzny…Plan imprezy przygotowany, lekcje tańca już dawno rozpoczęte; może i jakiś kurs angielskiego? Żal by było gdyby cały ten wysiłek poszedł na marne. Zapowiada się wydarzenie na miarę „Telekamer”!  Obejmujące swym zasięgiem sferę polityczną kulturalną i, co oczywiste, patriotyczną. Wiekopomne wydarzenie, które otworzy nowy rozdział w historii polskiego…kabaretu.

 

Klaudia Fabisch

Comments

comments

Dodaj komentarz