Opozycja jak czarodziejskie zaklęcie mające zdetronizować Platformę w oczach jej elektoratu powtarza słowa: „PO to rząd uśmiechów i marzeń, oczekiwanie na cud". Fakt, już jeden cud nad Wisłą w naszej historii zaistniał, ale jak wiadomo, historia lubi się powtarzać i nie mielibyśmy nic przeciwko kolejnemu cudowi, tym razem gospodarczemu. Opozycja krytykuje, choć moim zdaniem tak naprawdę rządowi Tuska oprócz kilku mniejszych spraw nie ma co zarzucać… Brukowcom z pewnością nieco żal poprzedniego rządu, dającego tyle tematów rażących wielkimi literami na pierwszych stronach gazet. Afera goniła kłótnię, kłótnia aferę i ogólnie rzecz biorąc skandale pojawiały się jak grzyby po deszczu. Teraz mamy ich jak na lekarstwo… „Donald marzy, żeby było miło…" – z nowego rządu także się śmiejemy, ale z tego powodu jeszcze nikt się nie obraził. Miła odmiana. Oprócz rządu z większym poczuciem humoru mamy też rząd z bardziej racjonalnym podejściem do polityki zagranicznej. Nasze relacje z Rosją mogą niedługo przestać przypominać postacie z tamtejszej bajki „Wilk i zając", a USA zacznie traktować Polaków jako partnerów biznesowych a nie ideologicznych sprzymierzeńców…
Z tych względów jestem bardziej przekonana do złego Wilka ze spotu PiS, niż do byłego premiera w roli miłego gajowego. Równocześnie myślę, że w najbliższym czasie nie czeka nas kolejna część dramatu pt. „PiS – Reaktywacja". Może zamiast tego "PO – Rewolucje?" Wszak sama opozycja przyrównuje pana Tuska do dzielnego Neo z matrixa, więc coś w tym jest… Tak czy inaczej mam nadzieję, że już niedługo Polak wybierający życie w ojczyźnie będzie mógł być dumny nie tylko z naszego papieża i wyczynów Małysza, ale także z polskiego rządu potrafiącego w zrównoważony sposób pokierować rozwojem naszego państwa. Za który już nie trzeba będzie się wstydzić…Czego sobie i wszystkim czytelnikom „Angorki" życzę.