W minionym tygodniu w Bukareszcie odbył się szczyt państw NATO, bardzo ważne spotkanie najważniejszych dyplomatów w Europie. Dla Polski z kolei była to następna szansa na odbudowanie wizerunku na arenie międzynarodowej, który, cokolwiek by mówić został w ostatnich latach dość mocno nadszarpnięty. Nadszarpnięty przez ciągłe obrażanie się prezydenta, przez “odkrywcze” teorie Giertycha seniora w Europarlamencie, czy w końcu przez panią Sowińską, na nieszczęście polskich dzieci, jeszcze nie odwołaną rzecznik praw dziecka (czyt. środowisk toruńskich ), której "sława" dotarła aż za Ocean. Przecież 3 miejsce w kategorii idiota roku to osiągnięcie godne pochwały. Ale wrócmy do samego szczytu i dość szokujących wydarzeń, które podobno miały tam miejsce.
Według niemieckiego dziennika "Sueddeutsche Zeitung" (nie mylić z "kartoflanym" "The Tagezeitung") Radek Sikorski podczas uroczystej kolacji miał grozić, łamiąc przy tym wszystkie zasady dyplomacji, przedstawicielom Francji i Niemiec, że jeżeli ci nie zgodzą się na przystąpienie Ukrainy i Gruzji do NATO, to Polska wyciągnie konsekwencje. I kto by pomyślał, że Sikorskiego stać na takie zachowania? Do tej pory znaliśmy go jako człowieka niezwykle uczuciowego i łagodnego. Któż nie pamięta jego łez wzruszenia, gdy odchodził z armii? No, ale nie od dziś wiemy, że polityka zmienia ludzi. Niestety, najczęściej na gorsze. Na tym jednak jeszcze nie koniec zaskakujących informacji niemieckiej gazety. Podobno Angel Merkel była naciskana na zmianę decyzji w tej samej sprawie. Przez kogo? Nie uwierzycie! Między innymi przez samego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego! Naprawdę dość ciężko mi w to uwierzyć. Szczególnie, gdy próbuję sobie wyobrazić pana prezydenta, który przyciska Merkel do ściany, czy używa innych form fizycznej przemocy. Sami przyznajcie, że musiałoby to wyglądać dość komicznie!
Widać, że najwyraźniej Lech Kaczyński i Radek Sikorski na dobre wzięli sobie do serca słowa prezesa Jarosława, że dość polityki na kolanach! Teraz już na pewno nie można powiedzieć, że Polska była uległa w stosunku do kogoś! Polska atakowała, naciskała, groziła…Tylko, że nic z tego nie wynikło. Chyba jedynie to, że sami (o ironio losu!) zepchnęliśmy się na margines europejskiej sceny politycznej. Skoro podobno jesteśmy województwem Unii Europejskiej, to teraz staliśmy się już tylko małym powiatem. Aż strach myśleć, co będzie, jak nie zmienią się nam dyplomaci?