Skoro Polska jest najważniejsza, to czemu nie budujemy zgody? – Agata Mazepus




 

11 kwietnia 2010 roku – na Węgrzech odbyła się I tura wyborów parlamentarnych, a w Sudanie rozpoczęły się wybory powszechne. 15 kwietnia 2010 roku Kurmanbek Bakijew oficjalnie zrezygnował ze stanowiska prezydenta Kirgistanu. 18 kwietnia 2010 roku na Cyprze Północnym Derviş Eroğlu zwyciężył w wyborach prezydenckich. 25 kwietnia 2010 roku prezydent Austrii Heinz Fischer został wybrany na drugą kadencję. Tyle, a nawet więcej, o wydarzeniach w polityce w kwietniu tego roku mówi kalendarzowa kartka na stronie Wikipedii. A co my wiemy o wydarzeniach po 10 kwietnia 2010 roku? Zdaje mi się, że niewiele.

 

Koniec sierpnia 2010 roku. Sytuacja w polskiej polityce zaczyna się uspokajać. Jednak przez ostatnie cztery miesiące nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że każde wydarzenie, nawet tak ważne dla Polski i Polaków, jak wybór prezydenta, albo tak fatalne, jak powódź, która wyrządziła ogromne szkody, pozostało w cieniu katastrofy lotniczej z 10 kwietnia.

 

Katastrofy lotniczej, bo… czy tragedii? Bo myślę, że nie każdy Polak uważa tę katastrofę lotniczą za tragedię – dla mnie na przykład większą "tragedią" jest to, jak zachowali się moi rodacy pod Pałacem Prezydenckim. Czy była to męczeńska śmierć? Bo potrafię wymienić z miejsca wielu męczenników, a wśród nich nie ma ani jednego pasażera Tupolewa Tu-154M. Czy ludzie, którzy zginęli, polegli? Bo dotychczas przekonana byłam, że polegli to ludzie, którzy oddali życie na wojnie, walcząc o ojczyznę, czy wyznawane przez siebie wartości…

 

Podobno "obrońcy krzyża" również "walczą" w obronie wyznawanych przez siebie "wartości". Mam nadzeję, że oni w tej "bitwie" "polegną". Bo "wojna" trwać będzie nadal, bez względu na wszystko. Taka już "nasza" polska natura, spokój i zgoda są nie dla nas. Szkoda, bo w końcu to "Polska jest najważniejsza", a "zgoda buduje"… Ale czy ktokolwiek pamięta jeszcze te hasła?

 

 

Agata Mazepus

Comments

comments

Dodaj komentarz