Solista, który porywa tłumy. – Marcin Musiał Częstochowa




Janusz Palikot jeździ po Polsce. Biorąc pod uwagę jego czyny sprzed 2 czy 3 lat można by nazwać tą tułaczkę „trasą koncertową”. Jednak zdolności do robienia wulgarnego show Palikot chce pozostawić za sobą.

 Wygląda inteligentniej, bo nosi okulary. Wyraża się w sposób wyważony, rozsądnie dobierając każde słowo. O dziwo, wygląda w tym naturalnie, przynajmniej bardziej niż Bronisław Komorowski w kampanii prezydenckiej. Poseł z Lublina chce prezentować się godnie, jak polityk z wieloletnim stażem, zupełnie jakby to nie on przez ostatnie 4 lata maszerował po korytarzach na Wiejskiej z wibratorem w kieszeni i kto wie z czym jeszcze.  Momentami, powraca jego cięty język, co wzbudza aplauz wśród zebranych na jego zjazdach. Do szeregów „Ruchu Poparcia” może wstąpić każdy:  „nawet były PIS’owiec czy członek Samoobrony, bo każdemu należy się druga szansa” – mówi bez skrupułu. „Romans” z Kaliszem zamiata pod dywan (całkiem duży). Nie afiszuje się ze znanymi twarzami, a to wszystko sprawia wrażenie nowszej jakości.  Na rynku politycznego handlu jest dużą nowością. 

 Elektorat, zmęczony występami na dotychczasowej scenie politycznej, szybko kupuje teksty „błazna”. Jego słynne 15 postulatów, po zdjęciu magicznej pelerynki wygląda mniej więcej tak: Seks dla każdego; Stop sponsorowaniu Kościoła; Dowalić urzędom; Dowalić Politykom. Kuszące prawda? Tymi hasłami przyciąga sobie sympatyków z lewicy i prawicy. Jest znaną twarzą w świeżym wydaniu, lewicą doskonalszą od tej, która działała dotychczas.  Omija jednak tematy spraw zagranicznych, edukacji czy gospodarki.  Poparcie szacuje na 8 – 12%. I tu jest Kot pogrzebany. By „oddzielić Kościół od państwa” (a nawet odwrotnie), potrzebowałby zdecydowanej większości głosów. Która partia zagłosuje przeciwko Kościołowi? (To znowu może grozić ekskomuniką). Pozostałe cele Palikota, też nie są łatwe do przegłosowania bez większego poparcia.

  Janusz Palikot to nowy standard. Sam krytykuje obecną politykę i uważa się za jej uzdrowiciela. Chlubnie opowiada, że gdyby chciał być dalej posłem to zostałby w Platformie, woli jednak działać. Panie Januszu, długa droga o poparcie przed Panem. Nie życzymy żadnego krzyża na tę drogę, tylko powodzenia. Sam Pan wyznaje, że nie udało się zniechęcić Pana braciom Kaczyńscy, więc w nowych postanowieniach także Pan wytrwa do końca. Czyjego?

 

 

Marcin Musiał Częstochowa

Comments

comments

Dodaj komentarz