Splamiony bohater – Klaudia Orska, XIII LO we Wrocławiu




 

Zadziwiający jest fakt, jak haniebnie w cywilizowanym kraju traktuje się bohaterów, wyzwoleńców narodu, czy mężów stanu – jak zwał, tak zwał. Ich popularność można porównać do tej z udziałem marnych aktorów, łazienkowych piosenkarzy, tudzież „mistrzowskich” amatorów tańca. Po fali radości nad ich zdolnościami, wypowiedziami, głosem, czy innym talentem – następuje okres wszechobecnego buntu i stwierdzenia ludu, że to już nie jest trendy, a Mroczek ( który?!) wcale nie jest taki przystojny, swoją drogą grać kompletnie( już) nie potrafi! Michał Wiśniewski jednak fałszuje i jest ( sic!) zadłużony! A Kasia Cichopek tańczyła tak dobrze tylko przez częste próby z partnerem ( także życiowym). Właśnie takie „supergwiazdy” porównuje się do historycznych postaci, zakreślających dzieje nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Lubimy plotkować – ludzka rzecz?

 Przeszłości nie zmienisz

Ostatnimi czasy wielką wagę przykładają politycy do pamięci. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zapominali o przedwyborczych obietnicach, o swoich obowiązkach, czy sejmowych obradach, ale nie, ci znaleźli sobie zabawę zwaną wyciąganiem brudów. Do tego doszło, że autentycznym źródłem informacji może być każdy, nawet, jeśli nie znał obiektu nowopowstałej afery. Właśnie takiego dążenia do prawdy uczy nas Instytut Pamięci Narodowej, który w odpowiedzi na obronę – atakuje i pluje.

„Pudelkujemy”*

Nagle nas niezmiernie zainteresowały nieślubne dzieci, nożowe przypadłości, zagraniczne wyjazdy, ulubione krakersy, czy zdradliwe zapały. Zapomnieliśmy o dokonaniach, dzięki którym świat usłyszał o Polsce. Mam tu na myśli Lecha Wałęsę, czy Wojciecha Jaruzelskiego. Teraz obrzucamy ich błotem, wytaczamy procesy, o pierwszym piszemy książki. Piszemy wszyscy, bo dajemy ciche przyzwolenie na bezczeszczenie jego osoby, jego wielkości. Może czasami nie do końca słusznej jako człowieka, ale jako bohatera – chyba nikt nie ma wątpliwości.

Teraźniejszością gardzisz

Wiadome jest, że historia należy do najbardziej zakłamanych nauk – część faktów zmyślono, resztę przekręcono i na tym opieramy swoją wiedzę o ukształtowaniu społeczeństwa. Tak bardzo troszczymy się o teraźniejszą prawdę, więc czemu nie zadbamy i o tą przeszłą?! Dlaczego nikt nie interesuje się na przykład tym, czy św. Maksymilian Kolbe faktycznie był dobry?! Ach, przecież nie chcemy dojść do wniosku, że często wierzymy w bujdy, a ich załamanie zburzyłoby nasze poglądy. A ich nie warto łamać. Dla dobra wspólnego – niech będzie, jak jest. Więc, w jakim celu są pisane książki niszczące obywatelską myśl?! Dlaczego nikt nie zajmuje się przyszłością, a hordy grzebią w archiwalnych bzdurach żyjących?!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Klaudia Orska, XIII LO we Wrocławiu

Comments

comments

Dodaj komentarz