Ta inna strona internetu… – Anita Bugaj, 15 lat.




                                 

   Surfując po sieci natrafiłam na ciekawy tekst i bardzo chciałam zapoznać się z opinią innych, dlatego zaczęłam czytać komentarze użytkowników.

   Artykuł był o jednej z polskich piosenkarek, która przeczytała Biblię i wygłosiła na ten temat kilka zdań, które nie przypadły do gustu opinii publicznej. Doda, bo o niej mowa, jest idolką nastolatek, przyprawia o szybsze bicie serca znaczną część męskiej publiczności, a kobiety zazdroszczą jej figury i urody. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy czytałam wpisy anonimowych internautów. Okazało się, że dotychczasowa idolka zamieniła się w nic nie wiedzącą brzydulę, uprawiającą najstarszy zawód świata. Każde następne przezwisko było coraz bardziej obraźliwe i coraz bardziej uwłaczało godności piosenkarki. Ludzie "schowani" pod wymyślnymi nick’ami zdawali się być całkowicie obok tego co piszą. Poczucie braku odpowiedzialności za swoje słowa spotęgowały złośliwość. Nikt z internautów nie zastanowił się, jak może się czuć sama zainteresowana  podczas czytania takiej "lektury". Liczą się tylko ich odczucia. Przyjęło się, że osoby publiczne muszą liczyć się z plotkami na swój temat i być psychicznie nastawione na nieprzyjemności. Później Gwiazdy zgodnie twierdzą, że spływają po nich "internetowe kwiatki" pseudofanów – niestety, nie wierzę w to! Jak bardzo boli opinia jednej nieprzyjaźnie nastawionej osoby, a jak tysięcy bezkarnych anonimów?

   Sieć to świetne miejsce, żeby przelewać swoje frustracje na znane osoby, choć w dzisiejszych czasach to już nie tylko popularność gwarantuje obelgi na stronach internetowych. Wystarczy być grubym, innego wyznania czy też po prostu (o ironio!) drażnić kogoś swoimi poglądami. Ilu to naszych idoli, dziennikarzy, sportowców czy polityków zostało potraktowanych na forum jak worek treningowy, na którym można się wyżyć? Niezliczone ilości ludzi mogą codziennie wyczytać w internecie cała paletę przekleństw skierowanych pod swoim adresem.

   Nie tak dawno w Polsce zawrzało, gdy przez internetowe wpisy, decyzję o odejściu z kadry narodowej "Złotek" podjęła Dorota Świeniewicz. Została kozłem ofiarnym i w końcu nie wytrzymała presji. W rozmowie z Newsweek’iem podsumowała krótko: "Poddałam się". Czym zawiniła pani Dorota? Słabszą formą i odrobinę gorszymi wynikami.

   Jak wiele jeszcze będą zmuszeni znieść ludzie, żeby ktoś coś z tym zrobił? "Sposób jest prosty – podpowiada Newsweek – na każdym forum internetowym trzeba się zarejestrować".

   Pozostaje nam wierzyć, że internauci okiełznają swoje słownictwo ( a zarazem klawiatury), a sieć przestanie być, jak ujął to cytowany już Newsweek, "narzędziem linczu".

 

 

                                                                       

 

 

Anita Bugaj, 15 lat.

Comments

comments

Dodaj komentarz