Tarcza nie obroni nas przed zbirem… – Emilia Korczyńska




 

Miała być współpraca militarna Polski i Stanów Zjednoczonych, miała być tarcza przeciwrakietowa, a nawet – by zachęcić do niej tubylców- Aquapark w Redzikowie. A tu proszę: nim się obejrzeliśmy, wyrósł nam konkurencyjny system militarny w Obwodzie Kaliningradzkim. Rosja potraktowała pertraktacje Polski z ówczesnym prezydentem USA Georgem Bushem jako wyzwanie do kontynuacji wyścigu zbrojeń.  Prezydenci Dymitr Miedwiediew i Aleksandrem Łukaszenko podjęli we wtorek, 3 lutego, decyzję o instalacji systemu obrony powietrznej na pograniczu polsko-rosyjskim. Dzieło wieńczy koniec długich rozmów Rosji i Białorusi w sprawie zacieśnienia współpracy militarnej w Związku Białorusi i Rosji (ZBiR).

Czy zagraża nam „zbir” nad Bugiem? Związek Białorusi i Rosji, a właściwie już Państwo Związkowe, jest emanacją neoimperialistycznych ambicji Rosji. Bo jak tu inaczej określić próby ponownego wcielenia Białorusi do Federacji, propozycję przekształcenia (względnie) niepodległego kraju w „trzy zachodnie gubernie Rosji”, jaka padła w 2002 r.?

Białoruś, ze względu na swoje strategiczne położenie między czterema państwami Unii Europejskiej a Ukrainą, mogłaby stać się najbardziej wysuniętą na zachód wojskową kolonią Rosji. Kolonią, której militarny potencjał byłby niczym strach na wróble stojący na wschodniej granicy Zjednoczonej Europy, znacznie osłabiający stanowczość i konsekwencję unijnych polityków wobec mocarstwa. Dlatego pomysł umieszczenia w graniczącym z Polską obwodzie Kaliningradzkim i na Białorusi rakiet Iskander o zasięgu blisko 300km, przyprawia wielu o gęsią skórkę. Szczególnie po niedawnych, ostentacyjnych akcjach jak wojna w Gruzji czy zaprzestanie dostaw gazu, które udowodniły, że Rosja jest nadal niebezpieczna i nieobliczalna.

            Jednak o ile rosyjskie siły szybkiego reagowania napędziły strachu głównie graniczącym z Białorusią państwom UE, najważniejszym celem Rosji było pokazanie swojego potencjału Stanom Zjednoczonym. W tym samym czasie, gdy zapadała decyzja o rozmieszczeniu Iskanderów w zachodnim przysiółku Rosji, na wschodzie – w postradzieckim Kirgistanie – odmówiono USA prawa do dalszego korzystania z baz na terenie kraju. Bazy te służyły Stanom do walki z terrorystami w Afganistanie.

            Natrętne działania Rosji są zwyczajną manifestacją siły i powrotu do wpływowej pozycji, jaką zajmowała przed 1991 r. Pomysł budowy tarczy antyrakietowej, który stoi dziś pod dużym znakiem zapytania, spotkał się z odwetem Rosji – planem rozmieszczenia w Kaliningradzie rakiet Iskander. Podobnie jak tarcza – są jak na razie tylko wirtualne. Nikt nie ma już chyba wątpliwości, że nie chodzi tu o jakieś realne zagrożenie Rosji, tylko o manifestację siły. Na razie jest to tylko grożenie palcem. I miejmy nadzieję, że tak pozostanie.

Emilia Korczyńska

Comments

comments

Dodaj komentarz