Tragiczna strzelanina – Paulina Krogulska




 

Dużo pracy mają ostatnimi czasy dziennikarze. Codziennie w naszych mediach pojawiają się nowe doniesienia o ostatnich wydarzeniach z Polski, a te, muszę przyznać, zmieniają się jak w kalejdoskopie.

Nieważna katastrofa smoleńska, nieistotne tragiczne wypadki na polskich drogach.

Wszystko to przyćmił makabryczny „wybryk” 62-letniego mieszkańca Częstochowy.

19 października wtargnął on do łódzkiej siedziby PiS i zabił jedną osobę, a drugą ciężko ranił. Ofiary to Marek Rosiak, asystent europosła Janusza Wojciechowskiego i 39-letni asystent posła Jarosława Jagiełły – Paweł Kowalski. Ten ostatni przeszedł we wtorek operację, jego życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. WAM w Łodzi spędzi około trzech tygodni.

Ryszard C. krzyczał podobno, że nienawidzi PiS-u i ma zamiar powystrzelać wszystkich jego członków z Jarosławem Kaczyńskim na czele. Brzmi groźnie. Nic dziwnego, że część z nich upomniała się o ochronę.

Reakcja Pana Prezesa jest raczej łatwa do przewidzenia. Oczywiście wszystko to jedna wielka prowokacja, za którą odpowiedzialna jest PO. Ale do tego typu oskarżeń już się chyba przyzwyczailiśmy, więc nie będę tego komentować.

Więcej miejsca chciałabym poświęcić raczej ewentualnym przyczynom tej tragedii.

Jak to powiedział pewien klasyk, jest to wina języka jakim w dzisiejszych czasach posługują się Polacy i to nie tylko Ci szarzy obywatele, ale również, a może przede wszystkim, politycy. Ba, znaczący politycy. Wystarczy przecież tylko włączyć telewizor, aby usłyszeć całe wiązanki wyzwisk, obelg i tym podobnych.

Zamiast inteligentnej, stonowanej dyskusji, pełnej zrozumienia i szacunku dla strony przeciwnej mamy ciągłe przepychanki i wojny słowne.

Być może Ryszard C. po prostu miał już dosyć „marszy pamięci”, kłótni o krzyż pod Pałacem Prezydenckim i wynoszenia na piedestał ofiar katastrofy smoleńskiej. Może nie chciał już dłużej słuchać bezsensownych waśni i obietnic bez pokrycia. Może po prostu chciał żyć lepiej, godniej… Ale to oczywiście tylko przypuszczenia.

Inną możliwością jest choroba psychiczna. Chociaż sąsiedzi i znajomi napastnika mają o nim jak najlepsze zdanie. „Spokojny, zamknięty w sobie, ale uprzejmy”. „Dobry kolega i pracuś”. „Lubił grosz, oszczędny”.

Co więc skłoniło go do takiego działania?

Bez względu na przyczynę, nad tą sytuacją powinni zastanowić się wszyscy. W końcu nie codziennie zdarzają się takie sytuacje, nie są one czymś normalnym, a i aresztowanie zabójcy może nie być skuteczne, bo kto wie, a nuż znajdzie się jego następca?

Nawet jeśli Ryszard C. zostanie uznany za niepoczytalnego, to, jak mówią specjaliści, właśnie takie osoby dają pierwsze sygnały ogólnego niezadowolenia z sytuacji w kraju. „Nadreagują” one i być może zwyczajnie pokazują to, co każdy z nas czasami myśli, albo i ma ochotę zrobić…

 

Paulina Krogulska

Comments

comments

Dodaj komentarz