Walka o prawdę – Sara Drzymalska

 

W ubiegłą środę, czyli 16 marca, Trybunał Konstytucyjny orzekł, że „Dekrety Rady Państwa PRL wprowadzające stan wojenny w 1981 r. były niekonstytucyjne”. Mówiąc prostszym językiem stan wojenny w naszym kraju został ogłoszony nielegalnie, ponieważ w tym czasie trwała sesja Sejmu. Skoro jednak większość osób zdawała sobie z tego sprawę, to czemu wydarzenie to przeważnie przyjęto z nieskrywaną radością i ulgą? Otóż zmienia się cała postać rzeczy. Ci, którzy zostali ukarani za czyny uznawane w stanie wojennym za przestępstwa, mogą się teraz odwoływać od swoich wyroków i uzyskać odszkodowanie. Zatem kary za np. nieprzestrzeganie godziny policyjnej zostały uznane za niesłuszne. Jednakże orzeczenie TK pociąga za sobą także inną kwestię, wywołującą burzliwe dyskusje i emocje. Chodzi o odpowiedzialność osób, które stan wojenny wprowadziły.

Pan Jarosław Kaczyński zaraz po opublikowaniu wyroku stwierdził, że nadszedł czas na sądzenie przestępców. Nie symbolicznie, jak mówi dalej, ale za prawdziwe czyny karalne. Jednak wspomnieć tu należy, że w 1996 r. sejm nie zgodził się, żeby, jak ich nazywa pan J. Kaczyński, przestępcy odpowiadali przed TK. Czy warto zmieniać tą uchwałę? Ta kwestia wywołuje różnorodne emocje. Wynika to oczywiście z faktu, że dyskutują ludzie, których sytuacja ta bezpośrednio dotknęła. Co myślą jednak, ci którzy stan wojenny znają tylko z opowieści i podręczników historii? Patrząc z tej perspektywy, widać zarówno argumenty za i przeciw. Przede wszystkim istotą prawa jest karanie ludzi za przestępstwa. Jednak wyrok TK uznaje wprowadzenie stanu wojennego za niekonstytucyjne. Nie ma to więc przełożenia na bezpośrednią odpowiedzialność poszczególnych osób, daje jednakże pewną podstawę do oskarżenia. Poza tym wciąż nie rozstrzygnięto czy stan wojenny ochronił nasze państwo, czy jeszcze bardziej je pogrążył. Nie możemy cofnąć koła historii, zobaczyć „co by było, gdyby?”. Dekret Rady Państwa PRL zniszczył zapewne życie wielu ludzi. Z jednej strony jednak członkowie Rady także mają wiele na swoją obronę. Konflikt staje się coraz bardziej skomplikowany.

Wciąż wątpliwe jest dojście do prawdy, więc i daleko nam do sprawiedliwości. Dopóki wspomnienia będą wciąż żywe, emocje nie pozwolą nam na podjęcie decyzji. A przecież jest ona głównie w rękach polityków, czyli osób, które w większości żyły w tamtych czasach. Może więc do prawdy dojdą dopiero następne pokolenia Polaków? Tylko, że wtedy nie będzie już możliwe ukaranie osób, które stan wojenny wprowadziły.

 

 

Sara Drzymalska

Comments

comments

Dodaj komentarz