Wchodzimy w trzecią dekadę wolności – Szymon Skorupiński Igor Niewiadomski




 

 

       Na wstępie chcielibyśmy powiedzieć, że jesteśmy osobami młodymi, nie

żyliśmy w czasach PRL-u i nasza praca może zawierać trochę błędów.

Myślimy mimo wszystko, że mamy coś ciekawego do powiedzenia i warto

posłuchać naszej pracy. Wchodzimy w trzecią dekadę wolności. Dziś nasze

społeczeństwo wychwala ten dzień i całą jesień ludów, jako fakt na równi

z odzyskaniem niepodległości, rozpoczęciem obrad Sejmu Czteroletniego,

czy obroną Jasnej Góry. Czy naprawdę tak wiele się zmieniło? Na samym

początku my Polacy nawet nie potrafiliśmy poradzić sobie z tak chcianą

demokracją. Symboliczne powstanie III Rzeczpospolitej określa się  przez

przegłosowanie przez tzw. Sejm kontraktowy przywrócenia nazwy państwa

polskiego Rzeczpospolita Polska i godła w postaci orła w koronie, które

weszło w życie 31 grudnia 1989. Polacy zaczęli żyć nadzieją, że wtedy

komunizm rzeczywiście upadnie. Nie wszyscy Polacy, bo co powiedzieć

mieli ci, którzy w tym komunizmie byli głęboko zakorzenieni?

 

Mimo, że ma to być praca oceniająca okres 1989-2009, warto dodać że

podstawy polskiej przedsiębiorczości dał Mieczysław Wilczek,

wprowadzając ustawę o działalności gospodarczej, która umożliwiała

tworzyć prawdziwe przedsiębiorstwa prywatne przez każdego człowieka. Ta

ustawa, sprawiła, że powstało wiele miejsc pracy – nie dzięki

programowi przeciwko bezrobociu, lecz dzięki działalności prywatnych

przedsiębiorców. Późniejsze władze, zamiast dalej odchodzić od  złej

przeszłości gospodarczej, niestety tą ustawę zaczęły psuć np.

koncesjami. Świetnie opisał to Adam Sofuł:

 

"Niewielka to była ustawa; raptem 55 artykułów, ale potwierdza

tezę, że małe jest piękne. 55 artykułów dało polskiej przedsiębiorczości

i polskiej gospodarce takiego kopa, że dzisiejsze wielostronicowe

kolejne nowelizacje ustawy o wolności gospodarczej nie dorastają jej do

pięt. Może dlatego, że wolność mają tylko w tytule, ale nie w

zawartości"                                                            

         Puls Biznesu, 09.02.2009

 

 

 

Warto wspomnieć Okrągły Stół –  symbol upadku PRLu – oraz miejsce

spotkań polityków PZPR i opozycji. Niektóre postanowienia były ważne:

jak np. utworzenia senatu, lub zmianę prawa umożliwiającą

zarejestrowanie "Solidarności" oraz zorganizowanie wyborów

parlamentarnych. Jednak jaki to upadek PRL, gdy w skład strony PZPR

wchodził Aleksander Kwaśniewski, późniejszy prezydent Polski, lub Leszek

Miller, późniejszy premier. 1990 rok, to rok wyborów na prezydenta

Polski, został nim Lech Wałęsa; do dziś zadajemy sobie pytanie,

czy to sprytnie podstawiony agent o pseudonimie Bolek, czy człowiek,

który przeskoczył mur i wyprowadził Polskę z komunizmu. Jednak, używanie

formy komunizmu jest błędne, bo w komunizmie wszystko jest wspólne, a w

PRLu tak nie było, więc to państwo było socjalistyczne. Czy Lech Wałęsa

oswobodził Polskę od socjalizmu? Wiele osób, mówi że tak, jednak warto

zwrócić uwagę, że "Solidarność" i słynne 21 postulatów to był po prostu

socjalizm z ludzką twarzą, taki PRL bis, tylko, że bez czołgów. W 1990

roku, ważnym elementem dla gospodarki był plan Balcerowicza. Jego

skutkiem było znaczne obniżenie inflacji i deficytu budżetowego,

likwidacja niedoborów rynkowych i centralnego rozdzielnictwa materiałów,

uzyskanie zgody wierzycieli na redukcję zadłużenia zagranicznego,

olbrzymi przyrost rezerw dewizowych, największy wzrost gospodarczy w

krajach byłego bloku wschodniego, niwelacja zacofania technologicznego

gospodarki (przede wszystkim w dziedzinie telekomunikacji i cyfrowego

przetwarzania danych). Reforma ta ma jednak  dziś wielu zwolenników i

przeciwników. Jedna, przeciwna część z Andrzejem Lepperem na czele uważa

reformę za czyste złodziejstwo zabieranie ludziom pieniędzy. Druga

natomiast jest przekonana co do słuszności reformy, dzięki której

Polska osiągnęła największy wzrost gospodarczy spośród państw byłego

bloku wschodniego.

 

Rok 1991 to rok pierwszych wyborów parlamentarnych w okresie III

Rzeczpospolitej, w wyniku nich powstał rząd koalicyjny z Janem

Olszewskim (PC) jako premierem. Marszałkiem Sejmu został Wiesław

Chrzanowski (ZChN), a Senatu August Chełkowski (NSZZ "Solidarność").

Jednak wysoki wynik był SLD i PSL – spadkobierców PZPR i ZSL i

oznaczał, że zmiany mogą tak szybko nie nadejść.

 

Powstało wówczas wiele partii politycznych, które miały zaprowadzić w

kraju "dobrobyt". Doszło do tego, iż w tak bardzo znaczącej izbie jaką

jest Sejm, zasiadały partie tj. np. "Polska Partia Przyjaciół Piwa",

które bądźmy szczerzy nie miały większego pomysłu na dobrobyt narodu.

Doszło, też do pewnej paranoi, ponieważ nowe władze, tak bardzo

przeciwstawiające się staremu systemowi, dalej działały na podstawie tej

samej Konstytucji. Warto, również dodać, iż Konstytucji nielegalnej,

bowiem legalny polski rząd był ten na uchodźstwie w Anglii. Konstytucja

PRL była, zaś konstytucją nielegalną, gdyż dalej prawnie obowiązywała

konstytucja kwietniowa z 1935 r. Ale, cóż "Krakowa w jeden dzień nie

zbudowano". Nowy porządek trzeba było prowadzić małymi krokami, bez

zbędnej rewolucji. O tym chyba był każdy przekonany. Pojawiły się

wówczas  myśli o Polsce jako kraju "mlekiem i miodem płynącym". Jak

można przecież nazwać mowę prezydenta Polski – Lecha Wałęsy o tym jakoby

każdy miałby dostać po sto milionów złotych?

 

 

 

W roku 1992 poseł Janusz Korwin-Mikke zgłosił tzw. uchwałę  lustracyjną.

Ta uchwała zobowiązywała  ministra Spraw Wewnętrznych do podania nazwisk

osób pełniących wyższe funkcje publiczne będących tajnymi

współpracownikami służb bezpieczeństwa. Sprawa lustracji spowodowała

obalenie rządu mec. Olszewskiego i powierzenia funkcji premiera

Waldemarowi Pawlakowi, któremu jednak nie udało się sformować gabinetu.

Ostatecznie w lipcu 1992 roku premierem została Hanna Suchocka. Sprawa

lustracji od tej pory wraca jak bumerang.

 

 

 

Lecz rzeczywistość szybko uziemiła marzenia Polaków. Po rządach

postkomunistów, w 1997 roku do władzy doszła Akcja Wyborczą Solidarność

z 33 procentowym poparciem wśród głosujących. Doszło w tamtym czasie do

ewenementu na skalę światową. Państwem o około 40-milionowej populacji

zaczęły rządzić związki zawodowe. Gdy przecież otworzy się pierwszą

lepszą encyklopedię z hasłem "związki zawodowe" można przeczytać

"organizacje skupiające pracowników najemnych, broniące ich wspólnych

interesów i reprezentujące ich wobec pracodawców i państwa". W słowniku

nie ma słowa na temat rządzenia krajem. Można, też łatwo wywnioskować,

iż państwo znów stało się robotnicze. W końcu związki zawodowe bronią

pracowników, a nie pracodawców. System taki sam jak za czasów PZPR. Po

prostu bohaterzy Solidarności chyba za bardzo wzięli sobie własną rolę

oraz mowę Lecha Wałęsy "Nie chcem, ale muszem".

 

W roku 1995 doszło zaś o do denominacji złotego w skali 1:10000. Była

to, jednak skala źle przeliczona, która spowodowała większą inflację w

Polsce, spadek wartości złotego. Powstał, także pięć lat wcześniej plan

szokowy, którego pomysłodawcą był Leszek Balcerowicz. Polska osiągnęła

największy wzrost gospodarczy spośród państw byłego bloku wschodniego.

 

Powyższe wydarzenia zaczęły powodować falę strajków. Społeczeństwo mogło

w końcu przejrzeć na oczy błędy polityków, prawdziwy status bezrobocia

oraz zadłużenie państwa. Rozpoczęła się ogromna fala strajków.

Przeciętni ludzie zaczęli coraz więcej mówić o tym "jak to nie było w

PRL-u", jak to nie było tyle kradzieży, zabójstw itd. itp. Duża część

ludzi zaczęła tęsknić za dawnymi czasami. Jak na ironię chyba w dalszym

ciągu chciała być okłamywana tym, w jaki znakomity sposób funkcjonuje

państwa oraz wszelkie dobrodziejstwa. Nie zmienia to, jednak faktu, iż

władza nie wywiązywała się z własnych obowiązków. Władza nie dość, że na

wzór krajów nowo powstałej organizacji Wspólnoty Europejskiej (Unia

europejska nigdy nie powstała) ograniczała przez coraz to większą

biurokrację wolność gospodarczą polskim firmom.

 

Stopniowe niezadowolenie tłumu podchwyciła partia SLD składająca się

głównie z byłych SB-ków, wyznawców ideologii na której działał ZSRR

; komunizmu, marksizmu. Najpierw w 1995r. doszło do rewanżu między

PZPR z Solidarnością. W wyborach prezydenckich stanęli naprzeciw siebie

były lider NSZZ – obrońca urzędu Lech Wałęsa, a także socjalista,

członek SLD Aleksander Kwaśniewski. Wybory wygrał niespodziewanie

Kwaśniewski. Jak określił to autor tekstu 30 tomu Multimedialnej

Historii Polski, był to dowód na upadek mitu Solidarności. Ale owa

partia postkomunistyczna wykorzystała potknięcia AWS-u i w 2001 roku

przystąpiła do wyborów parlamentarnych z "nową jakością w postaci

przystąpienia do Unii Europejskiej". Najśmieszniejsze jednak było to, że

znowu Polacy zaczęli żyć w systemie socjalistycznym. Do tego tematu

jeszcze dojdziemy, ale znów do władzy doszli Ci sami ludzie, którzy byli

marionetkami takich ludzi jak Breżniew, Andropow, Czernienko. Rządy SLD

i jej koalicjanta UP nie były lepsze od AWS. Polska w dalszym ciągu mimo

dalszych obietnic tkwiła w martwym punkcie. Gospodarka

kulała

 

Od czasów rządów SLD odbyły się trzy Igrzyska Olimpijskie w Barcelonie, Atlancie i Sydney. Wyniki Polaków na światowej arenie zaczęły być gorsze niż w latach 70. i 80. Było coraz mniej dyscyplin, w których Polska plasowała się w światowej czołówce. W 2002 roku Polska dopiero po raz pierwszy od 16 lat zakwalifikowała się w piłce nożnej na turniej rangi mistrzowskiej, polska siatkówka dopiero z powrotem zaczęła czynić kroki ku dogonieniu najlepszych drużyn świata. W latach dziewięćdziesiątych sporty zimowe kompletnie odstawały od czołówki. W 2001 roku, jednak pojawił się Polak, który zawojował świat, bił wszystkie rekordy niezależnie od pogody i dokonań rywali. Tym człowiekiem był skromny góral z miejscowości Wisła — Adam Małysz. W tamtym czasie doszło do Małyszomanii. Polacy mieli sportowego idola z prawdziwego zdarzenia. Co prawda zawsze go szukali. Polskim bohaterem był bokser Andrzej Gołota, piłkarz Marek Citko, czy judoka Paweł Nastula. Małysz był, jednak wyjątkowo. Nie tylko wygrywał. Robił to, też kiedy chciał i jak chciał. Polski sport zimowy dzięki niemu zyskał wreszcie popularność. Polacy zauważyli w końcu wcześniejszego mistrza świata w biathlonie Tomasza Sikorę, czy czwartą na IO w Salt Lake City Jagnę Marczułajtis. W 2004 roku Igrzyska w Atenach zweryfikowały słabość polskiego sportu. Na imprezę zakwalifikowała się tylko jedna drużyna siatkarzy, a sportowcy przywieźli najmniejszą ilość medali od lat. Widać było gołym okiem, iż coś musieli zrobić działacze sportowi

 

 

 

 

 

W 2004 roku słowo Europa była na ustach wszystkich.  Patrzyły na nas

uśmiechnięte buzie polityków, chcących nam powiedzieć głosujcie na TAK!

Tak dla akcesji do Wspólnoty Europejskiej, zupełnie jak nawołujący

komuniści do głosowania 3xtak w pamiętnym referendum po wojennym. Czy

Wspólnota jest dobra? Oczywiście świta nam w głowie odpowiedź tak

przecież mamy dotacje, wielkie programy wspomagania rolników

itp. Ale przecież te pieniądze po prostu pochodzą z naszych podatków.

Oprócz tego, trzeba pamiętać, że na te inwestycje dana jednostka

terytorialna musi dostosowywać się najczęściej kosztownie do

wymogów Wspólnoty  i dopłacać do inwestycji.

 

Pozwalamy sobie przytoczyć absurdy wyżej wymienionej organizacji:

 

Zgłoszenie dotyczące konieczność posiadanie zaświadczenia o posiadaniu

umiejętności wspinania się na drzewa.

 

";Inżynier elektronik, Chris Baker, dostał zlecenie zamontowania

na drzewie kamery telewizyjne , która miała obserwować parę orłów.

Przyglądali się tej czynności urzędnicy, jeden z nich zapytał Chrisa czy

posiada zaświadczenie o posiadaniu umiejętności wspinania się na drzewa.

Gdy Chris zaprzeczył, został od razu ściągnięty z drzewa i ściągnięto z

daleka wykwalifikowanego wspinacza po drzewach ,który posiadał takie

zaświadczenie. Wg takiego zaświadczenia należy ćwiczyć na "drzewie wg

standardów unijnych;" ( Sunday Telegraph)

 

Istnieją również dyrektywy uznające ślimaka za rybę śródlądową lub padła

też propozycja dyrektywy nakazującej zwiększenia odległości kaloryfera

od ściany z 4 na 6 cm.

 

Zlikwidowano także termometry rtęciowe, pod pretekstem ochrony

środowiska, jednak póki rtęć jest w termometrze nie szkodzi środowisku.

Niestety, nie można kupować też żarówek tanich, nie-energooszczędnych.

Można kupować za to drogie, które oszczędzają prąd i są przyjazne dla

środowiska, dziwnym trafem zawierają one rtęć.   Unia Europejska wydaje

z pieniędzy podatników aż 3 miliardy euro rocznie na reklamy… siebie

samej. To więcej niż wydaje Coca-Cola .Z każdego sprzedanego litra mleka

rolnik musi odprowadzić 0,6 zł kwoty mlecznej na unijną biurokrację.

Warto porównać to sobie z ceną mleka, po co  wprowadzać kosztowny

program promocji picia mleko "Pij mleko będziesz wielki", gdy można tą

kwotę mleczną zlikwidować, przez co mleko byłoby tańsze i bardziej

dostępniejsze?

 

Ile tak naprawdę dostajemy pieniędzy z Unii?

 

Oficjalna propaganda głosi, że ma być tego 67 mld; (razem z

dotacjami dla rolników- 90 mld ) w latach 2007- 2013. Niestety,

rzadko wspomina się o tym ile z naszego budżetu powędruje do

Wspólnotowej kasy- i w związku z tym- ile dostaniemy "na czysto".

 

Na stronie ministerstwa finansów jest jednak dokument pt "Szacunkowe

wykonanie budżetu 2008". I co z niego się dowiadujemy?

 

Otóż – w 2008 roku pozyskaliśmy z budżetu UE 15 mld złotych, a

wpłaciliśmy do niego… 12 mld PLN. Czyli na czysto- 3 mld złotych na

plus dla nas. Wziąwszy pod uwagę, że cały budżet to niespełna 300 mld-

środki z Wspólnoty stanowią trochę ponad 1 %. Oczywiście nie zajmujemy

się tu takimi bzdetami jak koszty poniesione przez nas w związku z

narzuconą stawką VAT czy różnego rodzaju limitami (mleko, cukier,

ryby…).

 

Ale ciekawe rzeczy działy się w 2007 roku. Otóż wpłaciliśmy wówczas do

unijnej kasy 10,5 mld złotych, a dostaliśmy 7,5 mld!!

 

Skoro Wspólnota Europejska jest zła, to co w zamian za nią?

 

Polska, może być na takich samych prawach jak np. Szwajcaria. Wszystkie

przywileje są tam zachowane (np. Schengen) ale w kraju Helwetów nie ma

już europejskiej biurokracji która wciska wszędzie swoje wszędobylskie

łapska.

I

 

 

Szymon Skorupiński Igor Niewiadomski

Comments

comments

Dodaj komentarz