Kilka lat temu, a dokładnie w dwutysięcznym szóstym roku ówczesny minister edukacji, Roman Giertych wprowadził obowiązkowe mundurki. Padł pomysł, został zaakceptowany i do dzieła! Szkoły poszukały zakładów krawieckich, a te w trymiga uszyły dla uczniów, piękne, rzecz sporna, ale najważniejsze, że jednolite stroje! Nieważne, że tylko przez rok był obowiązek ich noszenia. Zakłady uszyły, zarobiły i po sprawie. Przynajmniej one skorzystały, bo uczniowie nie bardzo.
Przyszedł nowy minister wraz z nowymi pomysłami. Bowiem, Katarzyna Hall z wielką ochotą zabrała się za zmiany w polskiej oświacie. Może by tak zmienić program? Czemu nie! Nowe podręczniki, bo przecież o dobra księgarni i wydawnictw trzeba dbać. Kieszeń rodziców jest nieważna. Rocznik dziewięćdziesiąty szósty, przez starszych kolegów nazywany, rocznikiem eksperymentów ministerstwa. To nowa forma egzaminu, to nowy tok nauczania. A co z tego wyszło? Teoretycznie w gimnazjum powinni nauczyć się umiejętności przydatnych w życiu, takich jak szycie, majsterkowanie, czy cerowanie dziurawych skarpet. Bo przecież niedługo już nikogo nie będzie stać na nowe. Ale spokojnie, w liceum będzie jeszcze lepiej! Po co uczyć się fizyki, chemii, biologii czy geografii? Równie dobrze można złączyć cztery przedmioty w jeden, który będzie nazywał się przyrodą. Jak w szkole podstawowej. Nieważne, że uczeń powinien się coraz bardziej dokształcać, a nie cofać. Tegoroczni absolwenci gimnazjum już teraz muszą wiedzieć kim chcą być w przyszłości. W pierwszej klasie szkoły ponadgimnazjalnej będą kontynuować program z gimnazjum. W drugiej zaś muszą wybrać od dwóch do czterech przedmiotów, które będą realizowane na poziomie rozszerzonym.
Do czego dąży minister edukacji i całe ministerstwo? Ogłupiają polską młodzież, która, wbrew pozorom nie jest taka głupia. Nadal wypada dobrze na tle innych krajów Europy, tylko ile to potrwa? Minister edukacji, chyba powinien skonsultować swoje następne, jakże wspaniałe pomysły z młodzieżą. Bo nikt inny tylko oni zostaną skrzywdzeni. Ale, po co kształcić młodych ludzi… Przecież trudniej będzie przekonać do siebie, mądrych, inteligentnych i wykształconych obywateli.
* Odwołanie do piosenki Pink Floyd “We don’t need no education” Tłumaczenie: My nie potrzebujemy edukacji.