Wizyta na Kremlu – Magdalena Madeja,

Ponad sześć lat czekania. 1300 km odległości. Zobaczyć Putina – bezcenne. Nareszcie doszło do spotkania polskich i rosyjskich władz. Wreszcie przypomnieliśmy sobie, że świat to nie tylko Stany Zjednoczone z Irakiem i Afganistanem na czele, ale oprócz naszego wielkiego brata, mamy, i to całkiem sporego, wschodniego sąsiada. 
Wiadomo było od początku, że przełomu nie będzie. Nie można jednak pod dawać w wątpliwość słuszności spotkania z rosyjskim szefem rządu i głową państwa. Zdążyliśmy już zbudować wystarczająco wysoki mur, najwyższy czas zrobić w nim bramę. A jeśli nie bramę, to przynajmniej furtkę w relacjach Warszawa – Moskwa. Niepotrzebna wrogość tylko pogłębia podziały, a nie pomaga w stworzeniu lepszej atmosfery. Trzeba sobie uświadomić, że interesy obu krajów, Polski i Rosji, są diametralnie różne. Różne jest społeczeństwo, tradycje, polityka państw. Gazociąg i tarcza antyrakietowa, prozachodnia polityka Polski na Ukrainie to jedne z wielu punktów zapalnych. Trudno pogodzić wzajemne dążenia, ale to nie powód, by je pogarszać. Dobrze, że Tusk odwiedził Moskwę. To znaczy, że nie jesteśmy rusofobami, po prostu zdarza się, że dochodzi między nami do konfliktu interesów. A to robi różnicę. Nazywanie tej wizyty elementem „polityki na kolanach” jest co najmniej niesprawiedliwe. Należy pamiętać, że Polska, choćby z racji przynależności do Unii Europejskiej, powinna prowadzić dialog z państwami wschodnimi. I istotny jest fakt, że w dużym stopniu tylko z tego względu jesteśmy odpowiednim partnerem do rozmowy na Kremlu. W wyścigu europejskim i amerykańskim zakochaniu nie można zapomnieć o słowiańskich korzeniach. Dobrze mieć wielu znajomych, kolegów, przyjaciół. Trzeba tylko mieć na uwadze, czy rzeczywiście przyjaźń pielęgnują obie strony, czy jedna nie usługuje drugiej tylko po to, by się chełpić tą „przyjaźnią” przed innymi. Może czasem warto wyciągnąć rękę do sąsiada i czuć się dobrze tuż za własną miedzą, a nie żyć ułudą miłości na drugiej półkuli.

 

Magdalena Madeja,

Comments

comments

Dodaj komentarz