Wojna błyskawiczna – Weronika Miksza

 

Euro 2012 ruszyło, piłka w grze! Wydaje się, że to stwierdzenie wyczerpuje temat? Nic bardziej mylnego! Nie, gdy z każdym dniem, w grę wchodzi coraz więcej. Ze święta futbolu media we współpracy z politykami dążą do wywołania politycznej wojny. Na przeszkodzie stoi im fakt, że same mistrzostwa przebiegają relatywnie spokojnie, więc tym usilniej poszukują punktu zaczepienia. I nagle stał się cud – na celowniku pojawili się Rosjanie. Konkretnie, patologiczna garstka w liczbie sześć sztuk, która zaatakowała wolontariuszy i stewardów na wrocławskim stadionie. Jeśli dodać, że rosyjscy kibice poprosili o zgodę na przemarsz ulicami Warszawy w dzień, który dziwnym trafem jest dla nich świętem narodowym oraz dniem meczu Polski z Rosją… Trudno się dziwić, że wrzenie sięga zenitu.

 

Kiedy słucha się wypowiedzi polityków, przeglądając równocześnie okładki polskich gazet, pojawia się histeryczne niemal napięcie, jakby zaszczucie historią. Co ciekawe, polityczne sympatie dających głos mediom mają drugorzędne znaczenie. Nie może być inaczej w momencie, gdy nie ma jedynej, słusznej drogi, a tylko mniejsze zło. W mojej ocenie, atmosfera wokół tego meczu jest zbyt burzliwa. Jestem w stanie jakoś zrozumieć przemycane tutaj historyczne bóle rozbiorów, Katynia, PRL-u czy Smoleńska. Ale czy nie jest tak, że wcześniej wsypany proszek zalewa się okazyjnie od nowa wrzątkiem, otrzymując wojnę błyskawiczną? Wyjątkowo słusznie wypowiedział się w tej kwestii poseł Jan Tomaszewski, pisząc na swoim blogu o psychozie i spirali nienawiści autorstwa mediów. Cóż, prawda obroni się sama. Dlatego groteskowo wypada kontra w wykonaniu Mirosławy Nykiel z PO, która sugeruje odsunięcie go od głosu, by było ciszej, mądrzej i milej. Niestety, pani poseł pomyliła bramki i wbiła sobie tym samym siermiężnego samobója. Umknęło jej, że nie będzie wtedy ciszej, nie będzie milej, a już na pewno nie będzie mądrzej – nie w Polsce. Może i nie myli się ten, co nic nie robi… ale stagnacja, wbrew taktyce Platfomy, powoduje tylko wzrost społecznego niezadowolenia.

 

Pytam się: dlaczego nie można oddzielić jednej sfery od drugiej? Czemu Rosjanie potrafią z pewnym dystansem podejść do swojego dziedzictwa, choć nie zawsze jest chwalebne, a dla Polaków to już zadanie ponad siły? Czy politycy muszą zasłaniać swoim rozdętym władzą ego ekran telewizora, jak Łukasz Sasin z PiS-u, dostający spazmów na widok samego symbolu sierpa i młota? Czy naprawdę nie można, wzorem Andrieja Arszawina, skupić się wyłącznie na piłce nożnej, zgodnie z założeniem turnieju? Eksponowanie naszych historycznych kompleksów w nadmiarze nie sprawi, że się z nimi pogodzimy. Z tego względu spójrzmy lepiej na naszych piłkarzy, którym ewidentnie brakuje gorącego dopingu i dobrego przywództwa. Niech tam! Skoro mamy swoje igrzyska, cieszmy się nimi do końca – przynamniej gospodarka coś na tym ugra. Dajmy odpór mediom i nie dajmy się nagonce. A na rozliczenia przyjdzie czas, nic straconego. Jeśli nie w 2015 roku… to wcześniej!

 

Weronika Miksza

Comments

comments

Dodaj komentarz