Całkiem prawdopodobne, że już wkrótce wyjaśni się przyczyna, dla której premier Kaczyński niemalże przemilczał odrażającą wypowiedź ojca Rydzyka. Najwyraźniej takie żenujące zachowanie „poza wizją” łączy obu panów, a, rzecz jasna, nie przystoi gromić grzechy, które samemu się popełnia. Czy tak jest jednak naprawdę, dowiemy się wkrótce, bo były wicepremier Andrzej Lepper zapewnia, że taśmy z ponoć szokującymi nagraniami mają ujrzeć światło dzienne. Mam tylko nadzieję, że taśmy nie staną się, o ile już się nie stały, narzędziem zręcznie wykorzystywanym do politycznego szantażu i przedmiotem-pożywką, o którym więcej się mówi niż o realnym stanie koalicji (bo nikt do końca nie wie, czy jeszcze jest, czy już jej nie ma) i o dalszych losach rządu. Tak czy siak, najlepiej, żeby sprawa jak najszybciej została rozstrzygnięta. Bo zwyczajną polityczną paplaninę stanowią wypowiedzi niektórych posłów, że wierzą lub nie wierzą w istnienie i prawdziwość taśm. Taśmy są albo nie, a w tym przypadku kwestia wiary nie ma nic do rzeczy. Dlatego dobrze by się stało, gdyby owe wtajemniczone w ten cały proceder osoby postawiły sprawę jasno, opublikowały nagrania, bądź przyznały się otwarcie do blefowania. Bo gdybanie, co zawierają, czy premier przeklinał na nich, czy nie, to strata czasu. A wizerunek szefa rządu nie może być saldem rzekomych sukcesów ze spotów reklamowych i poniżających wypowiedzi uwiecznionych na dyktafonie. Liczy się całokształt pracy i zdolność, a raczej jej brak, do prowadzenia wiążących negocjacji. Ponadto elektorat doskonale widzi, jakimi metodami posługuje się PiS w odpieraniu oczywistych ataków ze strony koalicjantów. Tylko pogratulować posłom- panu Markowi Suskiemu i Karolowi Karskiemu. Jeśli PiS uważa, że naigrywaniu się, drwinom i ośmieszaniu politycznych partnerów przyklaskują wyborcy, to się grubo myli. Traktowanie z góry, jeszcze niedawno przyjaciół, wprost odraża. Tym bardziej że bez ich podpory dumna partia miałaby nikłe szanse przetrwania. I jeszcze jedno. Pan Karski powiedział: „LPR po raz kolejny organizuje konferencję prasową, na której po raz kolejny wygłasza postulaty, które idą w przestrzeń”. A ja się tylko zapytam, gdzie się niby podziało sztandarowe hasło „Tanie państwo”. I czy w walce o władzę, słynnym toczeniu bitew i rozgrywaniu potyczek, wszystkie chwyty są dozwolone?
Magdalena Madeja
2007-09-04