Wybory – Konrad Kachel, lat 17

Ostatnio odbyły się wybory do samorządów. Polacy tłumnie poszli do urn i głosowali na najróżniejszych kandydatów, ale przede wszystkim tych z PO, PiS-u i Lewicy i Demokratów. Przez dwa poprzednie tygodnie trwała mniej lub bardziej nudna kampania wyborcza, która była zdominowana przez władzę centralną.

Wyniki I tury wyborów na prezydenta Warszawy były do przewidzenia. Hanna Gronkiewicz-Waltz i Kazimierz Marcinkiewicz przeszli do drugiej tury z niemal równym wynikiem. Trzecie miejsce było zarezerwowane dla Marka Borowskiego, kandydata Lewicy i Demokratów, który miał mieć wynik Od 25- do 10% w lepszym czy gorszym wypadku. O pozostałych kandydatach niewiele mówiono. Zresztą nie wszystkim na tym zależało. Janusz Korwin-Mikke uznał, że jemu nie zależy na zostaniu prezydentem, tylko że to WYBORCOM powinno zależeć na tym, aby to ON został prezydentem. Poza tym chciał zlikwidować tramwaje pod zarzutem „zawalidrogowstwa”, nie wiedząc, że większość ludzi uważa tramwaje za rozładowywacze tychże korków. Korwin zajął 4 miejsce z wynikiem około 2,4%. Można go jeszcze zaliczyć do liczących się kandydatów.

W cieniu tej wielkiej polityki snuł się Włodzimierz Całka z jednego z lokalnych komitetów. Z jego kampanii zapamiętałem tylko promocyjne pudełka zapałek „Zapałki Całki”. Na małym opakowaniu zawierającym 21 głosów, zapałek z niebieskimi główkami był numer telefonu tego pana. Nawet próbowałem się dodzwonić, ale nie odbierał. Uzyskując 0,8% zajął piąte miejsce, przewodząc peletonowi przegranych.

Tuż za nim ulokował się chyba najbardziej egzotyczny kandydat. Mam na myśli Waldemara Fydrycha z komitetu… Gamonie i Krasnoludki (!!!). To nie jest żart. Pan Fydrych uznał, że wyborcy mają poczucie humoru i wybiorą go za zabawną nazwę. Tak więc w cieniu poważnej polityki pojawił się brodacz w pomarańczowej czapce, który próbował rozweselić tą kampanię i właśnie za to szanuję pana Fyfrycha. Wierzę, że pan Waldemar nawet nie marzył o zwycięstwie i wystartował dla szpanu. Zobaczyliśmy, że 0,6% wyborców ma poczucie humoru. Te głosy nie zostały zmarnowane, bowiem ten ułamek nie zaważyłby na wynikach pierwszej tury. Teraz wyborcy „Gamoni i Krasnoludków” wpłyną na wynik drugiej tury. Choć prawdopodobnie nawet nie zagłosują, gdyż poszli raz dla żartu, a jak odpadną… No cóż. Może następnym razem się uda. Tak czy siak dziękują panu Fydrychowi, że nieco rozweselił tę kampanię przynajmniej mnie.

Zastanawiające jest też, że pan Fydrych uzyskał dwa razy wyższy wynik niż pan Wierzejski z LPR (0,3%) i 3 razy więcej głosów niż pan Czarnecki z Samoobrony (0,2%). Czy oznacza to, że koalicjanci PiS-u są gorsi od „Gamoni i Krasnoludków”, a przynajmniej jednego z nich? No ???… Niech każdy sam odpowie na to pytanie…

Konrad Kachel, lat 17

Comments

comments

Dodaj komentarz