Wypił za błędy? – Patryk Łuczków


Do redakcji: Wiem, że temat, który poruszam, jest drażliwy i niewygodny z wielu powodów. 
Jednak pozbyłem się oporów moralnych, gdy zobaczyłem spot PiS-u emitowany przecież w czasie
pobranockowym. Spot przedstawia ludzi, dla którym, spotkanie towarzyskie kojarzy się tylko z alkoholem i cygarami. Dzieci nie interesują się kłótniami polityków, ale
obrazem, na którym toczy się radosna akcja. Radosny, i jak to mówiły media, niedyspozycyjny
był ostatnio Aleksander Kwaśniewski: Nie pamiętam, kiedy ostatnio media interesowały się tak
bardzo wypowiedzią polskiego polityka za granicą, nie mówiącego o sprawach polskich. Nawet
myślałem, że jest to niemożliwe. Aż wreszcie pojawił się ON. Niepewnym krokiem wszedł na salę
i stanął za pulpitem. Był pewny siebie, i zadowolony z tego, co powiedział...
w przeciwieństwie do większości jego rodaków, wyborców, a nawet sojuszników. Na początku
muszę zacytować fragment podręcznika do biologii: (...) alkohol pojawia się na prywatkach
imieninach, podczas przyjęć dyplomatycznych i zwykłych spotkań (...). Po niewielkiej dawce
alkoholu zwykle poprawia się nastrój, ale po większej często pojawia się irytacja i złość.
(Ciekawa biologia 2, WSiP).Nie sądzę, aby stan byłego prezydenta świadczył o poprawie
nastroju,ale niewątpliwe jest to, że Kwaśniewski popisał się nie tylko wyjątkowymi
zdolnościami lingwistycznymi (savoir-vivre), niebanalną błyskotliwością (kobietom patrzeć w
oczy powinno się...), ale również ponadprzeciętnym poczuciem humoru (przyjdzie taki dzień,
kiedy Rosja też będzie w NATO (...) choć do tego potrzeba dużo zdrowia). Nasz były prezydent
wyjątkowo rozbawił ukraińskich studentów obecnych na wykładzie, oraz zniesmaczył niewielką
grupkę Ukraińców, która dowiedziała się o całym zajściu z mało poczytnej gazety, lub ze
strony internetowej. Dopiero gdy wiadomość ta niespodziewanie przekroczyła granice Polski,
zaczęła wzrastać na sile i dotarła do dwóch dużych dzienników telewizyjnych, i już następnego
dnia wszystkie komitety miały o czym mówić wyborcomna spotkaniach,  tylko przedstawicielom
LiD-u było głupio, lecz dzielnie bronili swojego kandydata na premiera. W okresie, gdy
zbliżają się wybory, ciężko jest nie wspomnieć o tych, którzy bardzo troszczą się o swoją
reelekcję, a przy okazji promują takie określenia jak: Mordo ty moja. Teraz, jeśli chcę być
na czasie, używam tego określenia, przy powitaniu z każdym spotkanym na drodze znajomym.
Pozostając w temacie wyborów, chcę zwrócić uwagę na warszawski akcent w ogólnopolskiej
kampanii PiS-u: spowolnili Warszawę, spowolnił Polskę. Zastanawiam się tylko, co jest lepsze:
korki spowodowane inwestycjami drogowymi czy brak korków, a co za tym idzie, brak inwestycji
drogowych. To pierwsze spowoduje usprawnienie miasta, to drugie jego faktyczne spowolnienie
w przyszłości, kiedy to strach nie będzie pozwalać kierowcom na prędkość większą niż
30 km/godz. a opony trzeba będzie wymieniać co dwa miesiące. Nasuwa mi się teraz tylko jedno
pytanie: czy setki tysięcy miejsc pracy, które mają być utworzone przez rząd to stanowisko
m

 

Patryk Łuczków

Comments

comments

Dodaj komentarz