Wyścig do Brukseli. – Ireneusz Młynarski




W otaczającej nas przyrodzie wielkie przeobrażenia! Kwitną pierwsze kwiaty, a słoneczne i rześkie poranki zastąpiły szare, ponure dni. Jednak w polityce bez większych zmian.

 Ci sami kłótliwi politycy i te same wyuczone kwestie pod publikę. Małe poruszenie wywołała afera z wyborem szefa NATO, a także sprawa z kolejną książką o Lechu Wałęsie, lecz to wszystko ma jeden cel: Euro-wybory. Jesteśmy świadkami ciągłych euro-przepychanek. Nazwałbym to nawet targiem nazwisk – ciągłe prześciganie się nowymi, coraz bardziej uznanymi osobami. Ostatnio w mediach aż huczy od nieustających plotek, często nieprawdziwych, o znanej postaci, która rzekomo zdecydowała się wystartować. Osobiście najbardziej rozbawiła mnie ta o starcie Artura Boruca…

Z jednej strony jestem gotów zrozumieć kierownictwo partii, które jest gotowe na wszystko, aby przekonać wyborców do swojej opcji.  Lecz z drugiej… Panie i Panowie, nie żartujmy! Wystawiajmy poważne kandydatury, mogące realnie coś pozytywnego dla dobra kraju zdziałać. Chociażby naukowców, profesorów czy osoby mające jakiekolwiek doświadczenie w dyplomacji czy strukturach unijnych, jak np. Jacek Saryusz-Wolski, Danuta Huebner czy Dariusz Rosati.  Niestety nie wszystkie kandydatury mogą pochwalić się takim dorobkiem. Trochę powagi – co takie osoby, jak np. Jacek Kurski (poseł PiS, znany z ciągłych awantur w polskich mediach), mogą zaprezentować?

Bycie europosłem jedynie dla tytułu jest co najmniej śmieszne i niepoważne.

 

 

Ireneusz Młynarski

Comments

comments

Dodaj komentarz