Wzorem być – Magdalena Bednarczuk, XIII LO we Wrocławiu




Mówi się, że prawdziwy polityk powinien być dla narodu autorytetem. Powinien swoją postawą pokazywać, jak się zachować, co jest odpowiednie, na co zwracać uwagę. Pisząc ten tekst ledwo powstrzymuję się od śmiechu. Bo czy jest jeszcze w Polsce szaleniec, który uważa, że nasi politycy są dla nas jakimkolwiek wzorem?

Polityka powinno cechować poczucie odpowiedzialności. Tak, z pewnością znajdziemy ją w Marcinkiewiczu, który dwadzieścia osiem lat małżeństwa zakończył dla młodziutkiej wierszokletki Isabel. Ale przecież! Nie zapominajmy! To media winne są całemu złu, które biedną Izę i Kazia spotkało, wszak według niej „Dziennikarze cos pisać jednak muszą, bo inaczej ich z pracy wyrzucą”. Litości, panie Kazimierzu! Każdy popełnia błędy i do tego świat jest przyzwyczajony. Ale takie podejście do sprawy? Jest pan zdziwiony, że dziennikarze potępiają takie zachowanie? To chyba zrozumiałe, że nikt po czymś takim nie będzie głaskał po główce (powinien pan uświadomić o tym Izabelę, ona zdaje się wciąż żyje z głową w chmurach).

Cóż, Kazio przynajmniej nie urządza awantur w obronie żony (tak, racja, przecież już jej nie ma). A poczciwy Jan Maria, który dla nakrycia swojej wybranki jest w stanie zrobić wszystko? To jest dopiero mężczyzna i takiego to tylko ze świecą szukać! A że przy okazji mandacik dadzą albo wyprowadzą z samolotu, to nie ma znaczenia. Janek stał się przecież bohaterem – obrońcą uciśnionego płaszcza! I chwała mu za to. Oby tylko następnym razem nie żądał osobnego miejsca na każdy element ubrania Nelly.

Ale, uwaga! Nasz kochany Maria to tylko przykład na to, że historia lubi się powtarzać. Nie tylko jemu przecież los poskąpił miejsca – każdy przecież pamięta, jak o jeden stołek rywalizował premier i prezydent. Z uporem maniaka, każdy przecież chce być na szczycie (sic!) i większego znaczenia nie ma, jaki to szczyt. Ważne, żeby pokazać siebie. Ważne, żeby ten drugi miejsca pragnął. Ważne, by pogrążyć przeciwnika. Niestety, panowie, upokarzając tego drugiego, upokarzaliście samych siebie. Swoją drogą, już lepiej było o krzesło zagrać w karty, pokazalibyście, drodzy panowie, więcej klasy.

Nasi kochany politycy mogą wszystko, ale jakakolwiek krytyka ich postępowania uruchamia utarty schemat tłumaczeń: to nie ja, to nie moja wina, to wszystko oni! I nikt nie potrafi szczerze przyznać się do błędu. I na kim to my, zwyczajny naród, mamy się wzorować?

Magdalena Bednarczuk, XIII LO we Wrocławiu

Comments

comments

Dodaj komentarz