„Zadowoleni” – Marlena Dunin

Ile przygotowań, ile marudzenia. Strach, popłoch i panika. Wielki krzyk na co uważać, czego się wystrzegać, przed kim uciekać. Żeby zobaczyć to całe smutne Euro 2012 przyjeżdżam do Wrocławia w dzień inauguracji. Przedpołudnie. Miasto wita gości.

Biegam po fan zone, rozmawiam z kibicami. Uśmiechnięci od ucha do ucha, padają mi w ramiona. Bo Polki są takie piękne. Pyszna polska kuchnia (ze wskazaniem na pierogi), piękne miasto i w ogóle wszystko piękne, picuś glancuś. Zachwyceni.

Zatrzymuję się przy internacjonalnej grupce. Czechy, Rosja, Polska. Przypomina mi się legenda- „ O Lechu, Czechu i Rusie” Robiąc sobie wspólne foto wymieniają się kibicowskimi gadżetami, klepią po plecach. Zadowoleni. Koledzy, piwo i sportowe emocje. Czego chcieć więcej?

Aż miło przechadzać się tymi „ wesołymi uliczkami”. Mnie również udziela się nastrój. Bo wreszcie widzę masę ludzi, którzy chcą się pobawić. Zostawili w domach stresy, pracę, zadufanie. Wrocław – dla nich na kilka dni to miejsce spotkań z wolnością.

Zagorzali kibice futbolu, czy fani imprez masowych? Wszystko się ze sobą łączy. Hasło mistrzostw uprzedzało, co się wydarzy. „ Wiele narodów- jeden cel”. Obserwowałam, potwierdzam.

Odniosłam wczoraj wrażenie, jakby ludzie podpisali między sobą jakiś pakt o nieagresji bardzo szeroko rozumiany. Uprzejme rozmowy, serdeczna pomoc. Na co dzień jestem zaskoczona widząc taki gest. Wrocław błyszczał od uśmiechów. Nieuzasadnionych, niewymuszanych.

Ludzie łączą się zawsze wtedy, gdy mają do wykonania jakąś wspólną misję. Gdy łączy ich jakiś równie ważny cel. Piłka nożna jest tylko pretekstem w tym całym ambarasie. Tu chodzi o konsolidację!

Mimo różnic etnicznych kibice i tak odnajdują wspólny język. Swój ze swoim się porozumie. W okrzykach bojowych przeważnie.

Pierwsze koty za płoty. Jeśli wytrwamy do końca w takiej atmosferze Tłum pęknie z zadowolenia.

 

Marlena Dunin

Comments

comments

Dodaj komentarz