Zamach na wolność – Weronika Miksza

Mamy komedie, mamy tragedie – narodowo stoimy bez zmian. Choć nie doszło jeszcze do czynu na miarę gola Adriano, nie jest już wcale daleko. Polityczne potyczki, które z założenia miały iść w parze z zasadą fair play, przypominają raczej publiczne pranie brudów. Znów liderzy dwóch frakcji mają żądzę mordu w oczach, strzelając do siebie jak do kaczek. Chwyty są stare i sprawdzone, od Smoleńska pod dziennik okropności z przeszłości, a głowy lecą. Swoją pod topór dał już Waldemar Pawlak. Pytanie: kto następny do odstrzału?

A na linię ognia dostają się kolejni. Zeszły tydzień zaczął się od sensacyjnych doniesień o planie zamachu na Sejm. Zatrzymano niedoszłego sprawcę, którym okazał się być Brunon K. – wykładowca w jednej z krakowskich szkół rolniczych. Niby nic, w narodowym kotle znów się zamąciło, wzbił się kurz, a sedno sprawy przeszło bokiem. Nikt nie śmiał zauważyć, że takie kroki mogą podjąć tylko ludzie w obronie własnej. Prawda jest okrutna: szpikowani wizją zamachu na wolność, więzieni przez jedyną słuszną prawdę obywatele mogą stać się mieczem obosiecznym. Sprawę pogarsza plan zrobienia filmu o Smoleńsku. Na szczęście wciąż są ludzie tacy jak Marian Opania, który nie chcą dolewać oliwy do ognia. W odpowiedzi sam znalazł się w ogniu krytyki, ale to już mniej ważne. Wielkie brawa za prawdziwie obywatelską postawę.

Lista atakowanych ciągnie się dalej. Każdy, kto śmie wychylić głowę z okopu, dostaje strzał. Na cel wystawił się Kuba Wojewódzki, który w felietonie Kiedy myślę Polska jasno wypowiedział się o naszej rzeczywistości. Nagłe objawienie swoich poglądów wywołało, rzecz jasna, duże zainteresowanie; co zdumiewa – diagnoza jest trafna. Bronić musi się za to Tadeusz Mazowiecki, coraz głośniej i usilniej oskarżany o polityczny błąd. Nie wiem, co ma przynieść obrzucanie błotem tych, którzy dziś nie mają władczego wpływu na rzeczywistość. Widać – trzeba odreagować. Fakt, jest na co pomstować; żeby daleko nie szukać, wystarczy wspomnieć o szkodliwym GMO. Przelanie czary goryczy wydaje się kwestią czasu.

Krótko i na temat huśtawka społecznych nastrojów musi się końcu wychylić. Na euforię się nie zanosi, za to na przeciwny biegun – jak najbardziej. Oczywiście, panowie politycy mogą jeszcze ten zamach na wolność odwołać; niestety, przygotowania trwają w najlepsze i nikt nie chce ich zatrzymać. Znów pytanie: czy dojdzie do wojny polsko-polskiej? Czy wolność powiedzie lud na barykady? Nie czas na wojnę totalną, za wcześnie na czarnowidztwo. Oby tylko nie stało się naszą nową, narodową religią.

 

 

Weronika Miksza

Comments

comments

Dodaj komentarz