„Zbojkotowany bojkot i wojna” – Paweł Klimczuk, 14 lat.

 

Politycy znów się popisali. I to nie tylko polscy. Oficjalnie miał być bojkot Igrzysk. Mówiono, że solidaryzujemy się z Tybetem itp., a tymczasem m.in. prezydent Francji, która przewodniczy w tym półroczu w Unii Europejskiej, nasz minister sportu, George Bush, mimo obietnic pojechali do Pekinu. Dalajlama, podróżujący właśnie po Europie, w tym czasie zawitał do Francji, ale nie mógł liczyć na spotkanie z Nicolasem Sarkozy, by nie drażnić chińczyków. Spotkała się z nim żona prezydenta. Natomiast piękny gest solidarności, mimo pretensji ambasady chińskiej, pokazało Małopolska, jako „górale góralom".
 Igrzyska w starożytnej Grecji były czasem pokoju, kiedy to wszystkie poleis wstrzymywały wojny. Tymczasem we współczesności nie dość, że nie zaprzestano to jeszcze rozpoczęła się kolejna – Rosja zaatakowała Gruzję. Oficjalny powód to ochrona swoich obywateli, którzy tak naprawdę są Osetyńczykami, którzy w ekspresowy sposób otrzymali obywatelstwo rosyjskie. Dla przypomnienia, Osetia Południowa i Abchazja ogłosiły niepodległość w latach 90. XX wieku, jednak żadne państwo nie uznało ich suwerenności. Rząd gruziński proponował im szeroką autonomię, którą odrzucili. Nie mając wyjścia, Gruzja musiała spróbować zbrojnie odzyskać te tereny. Wtedy właśnie wtrącili się Rosjanie i się zaczęło.
 Dziwi mnie opinia wielu polskich internautów, że to wina Gruzji, która nie respektowała prawa do samoistnienia. Ciekawe, czy tak samo mówiliby, gdyby obywatele Śląsk ogłosiły niepodległość i uzyskało obce obywatelstwo. Po za tym mieszka tam tylko ok. 5 tys. Osetyńczyków przy ok. 200 tys. Gruzinów, którzy chcą żyć w spokoju w Gruzji.
 Ostatnim czasem pojawiła się nadzieja na rozwiązanie konfliktu. Miejmy nadzieję, że Gruzini będą mogli bezpiecznie wrócić do domów i uczcić pamięć tych setek, a może i tysięcy cywilów, którzy zginęli wskutek rosyjskich bombardowań. I pamiętajmy, że Rosja nam też grozi, jeżeli zgodzimy się na budowę tarczy. Tylko czy my się przestraszymy?

Paweł Klimczuk, 14 lat.

Comments

comments

Dodaj komentarz