"Zróbmy referendum w sprawie euro!" – grzmi cały PiS. Nie zgadza się na to rząd, lewica popiera euro, lecz jest przeciw referendum. Lecz pomyślmy, czy referendum w tak ważnej sprawie jest dobrym pomysłem?
Jakiż odsetek obywateli zna wady i zalety wprowadzenia w Polsce euro? Jaki procent populacji może z czystym sumieniem powiedzieć, że poznało realne wady lub zalety europejskiej waluty? 5%? 10%? Nie więcej. To zbyt skomplikowana sprawa, by mogli decydować o tym obywatele. Niedawno przeprowadzono telewizyjny sondaż – prawie wszystkie odpowiedzi brzmiały mniej więcej "Euro tak, bo jest europejskie” lub „Euro nie, bo nie jest polskie". Fachowa wiedza, nie powiem…
Czyż władza ludu jest taka wspaniała? To samo można powiedzieć o wyborach do parlamentu, czy też o wyborach prezydenckich. Rządzi ten, kto wydał więcej pieniędzy na reklamę, rządzi ten, kto lepiej wypadł, rządzi ten, kto więcej naobiecywał, a nie ten, kto ma rację. Czy system, w którym dwóch meneli przegłosowuje profesora uniwersytetu jest rzeczywiście taki dobry? Czy naprawdę tego chcemy…?